Pod siedzibą Ministerstwa Infrastruktury protestowali dziś dyżurni ruchu. Postulaty Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP obejmują zmniejszenie przypadającego na pojedynczego pracownika zakresu obowiązków. Jak podkreślają, kontynuowanie dotychczasowego kierunku zmian w instrukcjach prowadzenia ruchu na sieci PKP PLK oznaczałoby igranie z bezpieczeństwem pasażerów.
– Zebraliśmy się po to, aby polepszyć nasze warunki pracy. Będziemy upominać się o bezpieczeństwo na polskich kolejach i odpowiedzialność za to bezpieczeństwo – podkreślił prowadzący zgromadzenie przewodniczący Rady Krajowej ZZDR PKP Aleksander Motyka. Jak stwierdził, w nowo oddawanych do użytku lokalnych centrach sterowania pracownicy muszą obserwować nawet kilkadziesiąt monitorów jednocześnie, co prowadzi do przebodźcowania i przemęczenia. Brak uregulowania tej kwestii jest luką w polskim prawie pracy.
Dyżurni sprzeciwiają się kolejnym zmianom w instrukcjach, które zwiększają zakres ich obowiązków, a nie są z nimi konsultowane. Chodzi o poprawkę do instrukcji Ir-1, wprowadzoną 12 września ubiegłego roku. W ocenie ZZDR PKP poprawka ta „nie tylko nakłada na dyżurnych ruchu kolejny obowiązek w kwestii informowania maszynistów, lecz ma na celu także przeniesienie lub rozmycie odpowiedzialności w razie zdarzenia kolejowego”.
Szerzej opisywaliśmy to zagadnienie tutaj.
– Przemęczeni dyżurni nie zapewnią bezpieczeństwa – podkreślali uczestnicy manifestacji. Znaczenie koncentracji jest tym większe, że polska sieć kolejowa jest dziś jednym wielkim placem budowy. Tymczasem – jak twierdzili mówcy – odpowiedzialność w razie wypadku ponoszą tylko pracownicy na najniższych stanowiskach. „Pasażer chce płacić za podróż pociągiem, a nie karawanem!” – można było przeczytać na jednym z transparentów. W wystąpieniach przewijały się także inne kwestie związane z pracą dyżurnych, takie jak kwestia emerytur pomostowych czy niewykorzystanych urlopów.
Według relacji przewodniczącego Motyki pierwsza reakcja kierownictwa resortu na wręczoną mu petycję z postulatami była obiecująca. – Rozmawiamy na ten temat od września, próbując przekonać decydentów. Teraz przy wręczeniu petycji pan minister, który słuchał nas z góry, powiedział: „Przekonaliście mnie” – stwierdził związkowiec pod koniec manifestacji.
Pikieta trwała około godziny i 20 minut. Uczestniczyli w niej przedstawiciele OPZZ (ze sceny przemawiał m. in. wiceprzewodniczący Sebastian Koćwin), Federacji Związków Zawodowych Maszynistów Kolejowych, a także innych grup zawodowych (np. rewidenci taboru).