– Z oczekującymi na pierwszą handlowa jazdę Pendolino po polskich torach chciałbym podzielić się wrażeniami z przejazdu ekspresem Acela z Nowego Jorku do Bostonu – pisze korespondent „Rynku Kolejowego” z USA Piotr Kumelowski
Z oczekującymi na pierwszą handlowa jazdę Pendolino po polskich torach chciałbym podzielić się wrażeniami z przejazdu ekspresem Acela z Nowego Jorku do Bostonu. Z głównej hali dworca Pennsylvania podróżni wpuszczani są gęsiego na właściwy peron zaledwie 10 minut przed odjazdem pociągów. Nie ma niestety czasu na fotografowanie składu wyprodukowanego na bazie francuskich TGV.
Bezprzedziałowe wnętrze o stonowanych kolorach oferuje bardzo wygodne lotnicze fotele, jest dużo miejsca na nogi i bagaż. W pociągu komplet pasażerów, na śniadanie zaprasza wagon barowy (z dostępną wódką, ale fińską). Bezszelestnie ruszamy i przez mroczna głowicę stacji i tunel pod East River wydostajemy się na światło dzienne i wykonując duże “S” wspinamy się na ogromny most lukowy Hell Gate, z którego rozciąga się panoramiczny widok na calą manhattanską wyspę. Wyjeżdżamy z miasta przez przemysłowo-składowe rejony Bronxu i tam łapiemy pierwsze opóźnienie z powodu robot torowych prowadzonych przez kolej dojazdową Metro-North.
Do New Haven (w głębi widać słynny uniwersytet Yale, zaś przy torach sortownie odpadów i opuszczone XIX-wieczne ceglane fabryki) prędkości są nienadzwyczajne, tylko chwilami osiągamy 75 mph = 125 km/h. Na tej trzy- i czterotorowej linii zdecydowanie przeważa ruch podmiejski. O historii i kwalifikacjach budowniczych linii świadczą 150-letnie, wciąż krzepkie mury oporowe, przyczółki i filary z ciemnych, omszałych kamiennych ciosów, miga kilka ocalałych, lecz pustych i pomazanych sprayem nastawni, widać stare, zardzewiale bramowe slupy trakcyjne.
Tuż za New Haven mijamy zachowaną gigantyczną wieżę do nawęglania parowozów i wjeżdżamy na wlasną juz linie Amtraka o dwóch dobrze utrzymanych torach na podkładach strunobetonowych, z nową siecią trakcyjną. W kilku miejscach widać ślady zdawczego ruchu towarowego: paliwa płynne, propan-butan, kruszywa, tarcica, pasze treściwe. Na całej trasie pokonujemy łącznie 11 dużych mostów zwodzonych – utrzymanie tych wiekowych staruszków (najstarszy z 1896 r.) wymaga ciągłej czujności, ze względu na ich mechaniczne kaprysy oraz ogromny ruch statków handlowych, lodzi rybackich, rekreacyjnych i …atomowych okrętów podwodnych.
Przejazdy przez te mosty odbywają się ze znacznie ograniczonymi prędkościami. Tu i owdzie otwiera się widok na skalisty morski brzeg, na zatoki albo na pełny ocean, a w lasach widać pierwsze jaskrawe kolory “indiańskiego lata”. Prędkości rosną i pomiędzy Providence a podejściem do bostońskiej Stacji Południowej jedziemy bez sensacji 150 mph = 240 km/h.
Acela wtacza sie na peron z kilkuminutowym opóźnieniem. Na sąsiednim torze dostrzegam prywatny ciemnozielony wagon pulmanowski New York Central, którego właściciel delektując się poranna kawa z balkonu-westybulu pozdrawia gestem rzymskiego senatora nas, “zwyczajnych śmiertelnków” wysiadających z Aceli.