Władze województwa podkarpackiego wciąż nie mogą się dogadać z Przewozami Regionalnymi. Unieważniono już drugi przetarg. Przewoźnik chce więcej pieniędzy, których samorząd nie ma – informuje „Gazeta Wyborcza”
Samorząd województwa podkarpackiego już od grudnia zeszłego roku próbuje podpisać trzyletni kontrakt na przewozy pasażerskie w regionie. Pierwszy przetarg unieważniono. Przewozy Regionalne, które były wówczas jedynym oferentem, zaoferowały o 30 mln więcej niż samorząd przeznaczył na ten cel.
W tej sytuacji podpisano umowę na pierwsze trzy miesiące, za które PR otrzymały 8,75 mln zł. Przewoźnik żądał wprawdzie o niemal 1,5 mln więcej, ale władze województwa wolały zrezygnować od nowego roku z dwóch najbardziej niedochodowych połączeń – sezonowych kursów z Zagórza do Łupkowa i codziennych z Jasła do Zagórza. Ta decyzja samorządu wywołała protest kolejarzy pod koniec stycznia. Transparenty i okrzyki jednak nie zmieniły zdania marszałka Zygmunta Cholewińskiego, który winą obarcza centralę Przewozów Regionalnych – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Drugi przetarg dotyczył okresu od 1 kwietnia tego roku do końca 2012 r. Ponownie zgłosiły się tylko Przewozy Regionalne żądając ponad 115 mln zł, podczas gdy miasto przeznaczyło na ten cel 105 mln zł. Wprawdzie później sejmik dodał do tej sumy 10 mln zł, ale i tym razem się nie udało. - My te 115 mln zł mamy od 1 stycznia br. do końca 2012 r., a spółka kolejowa taką sumą chciałaby pokryć połączenia dopiero od 1 marca. Nie zgodziliśmy, dlatego drugi przetarg musieliśmy unieważnić – mówi Aleksandra Gorzelak-Nieduży, rzeczniczka podkarpackiego urzędu marszałkowskiego.
W oczekiwaniu na trzeci przetarg samorząd podpisał kolejne trzymiesięczne porozumienie. Tymczasem Piotr Olszewski, rzecznik prasowy Przewozów Regionalnych zaprzecza, że spółka wykorzystuje fakt, iż jest jedynym oferentem i próbuje narzucić swoje ceny. - Stawki przez nas proponowane pokryją 100-procentowy deficyt połączeń. W pięciu innych województwach udało nam się porozumieć. Wiemy, że w przypadku Podkarpacia któraś ze stron musi ustąpić. Nie potrafię teraz powiedzieć, czy to my zrobimy – mówi Olszewski. Jednocześnie zapowiada, że rozmowy będą kontynuowane – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Więcej