– Ponad 250 akcji zespołów technicznych PKP PLK i pociągów do naprawy sieci PKP Energetyka zapewniało przejezdność linii kolejowych w niedzielne popołudnie, wieczorem i w nocy. W kilku miejscach pracę nadal są kontynuowane – informuje Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP PLK.
Po nocnej nawałnicy szczególnie intensywne prace trwają na terenie Dolnego Śląska. Na linii z Wrocławia do Wałbrzycha na odcinku Wrocław – Kąty Wrocławskie wprowadzona jest zastępcza komunikacja autobusowa. Wydłużenie przejazdu może wynosić ok. 70 min. Pociągi dalekobieżne z Wrocławia do Jeleniej Góry pojadą przez Legnicę.
– Kolejarze wyjeżdżali do powalonych na tory i sieć trakcyjną drzew, gałęzi i przedmiotów rzuconych przez wichury na tory. Szybki dojazd był możliwy dzięki wcześniejszemu przygotowaniu służb. Wykonano jazdy patrolowe na ponad 1000 km linii i sprawdzono ponad 4000 km sieci trakcyjnej Wykorzystano 16 dodatkowych lokomotyw do przeciągania składów w sytuacji uszkodzenia sieci trakcyjnej. Zespoły Polskich Linii Kolejowych współpracowały ze strażakami – powiedział Mirosław Siemieniec.
W pociągach pasażerowie otrzymywali informacje nt. sytuacji i szczegółów podróży. Komunikaty były wygłaszane na dworcach i peronach. W opóźnionych składach były wydawane napoje oraz poczęstunek.
Szczególnie intensywne prace na torach i zabezpieczenia sieci były na terenie Poznania, trasy Sochaczew – Ożarów - Warszawa, z Krakowa do Warszawy (odcinek Tunel – Miechów, piorun uszkodził podstację trakcyjną). W okolicach Żar (lubuskie) ok. 30 powalonych drzew zablokowało pociąg relacji Zielona Góra – Jelenie Góra. Skala opóźnień widoczna była wyraźnie w nocy z niedzieli na poniedziałek na Dworcu Centralnym, gdzie kazdy pociąg z Poznania, a także niemal każdy z południa Polski opóźniony był od 45 do 180 minut.
Część tras była przygotowana do przejazdu dzięki poczynionym wcześniej przygotowaniom.