Jak informuje „Rzeczpospolita”, planowana przez obecny zarząd PKP Cargo kolejna fala zwolnień grupowych wzbudza ogromne niezadowolenie w związkach zawodowych. Jeden z nich zapowiedział złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez członka zarządu. Zarząd spółki stoi na stanowisku, że planowana redukcja zatrudnienia stanowi dostosowanie do spadających przewozów.
PKP Cargo, największy kolejowy przewoźnik towarowy w Polsce, od wielu lat w zasadzie z roku na rok tracił udziały w rynku. Ostatnie lata przyniosły jednak apogeum kryzysu. W latach 2022-2023 spółka została zobligowana przez rząd do koncentracji na obsłudze transportu w głąb lądu ponadnormatywnego wówczas importu węgla kamiennego, który przybywał do Polski w przeważającej mierze drogą morską za sprawą wprowadzenia embarga na import tego surowca z Federacji Rosyjskiej. Według obecnego zarządu PKP Cargo z Agnieszką Wasilewską-Semail na czele, a także poprzedniego, tymczasowego zarządu, na którego czele stał Marcin Wojewódka, sytuacja ta spowodowała odpływ klientów z racji utraty zaufania do przewoźnika.
Jeszcze poprzedni zarząd z Marcinem Wojewódką na czele rozpoczął realizację zwolnień grupowych na dużą skalę. Zatrudnienie w PKP Cargo straciło 3,5 tys. pracowników, choć gwoli sprawiedliwości należy tu odnotować, że duża część tych osób znalazła nowe miejsce pracy w innych spółkach kolejowych w Polsce. Na początku czerwca zarząd spółki zapowiedział, że w latach 2025-2026 mogą zostać przeprowadzone kolejne zwolnienia grupowe, które będą mogły objąć ok. 2,5 tys. pracowników – ponad 1 tys. osób w tym roku i blisko 1,4 tys. w roku 2026.
Informowaliśmy o tym wówczas na łamach “Rynku Kolejowego”. Co zrozumiałe, obrany kierunek działań wzbudza ogromne niezadowolenie wśród działaczy związków zawodowych.
Leszek Miętek: Nie będziemy biernie przyglądać się sabotażowi
Jak informuje “Rzeczpospolita”, Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów w Polsce, w ostatnich dniach skierował do ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka pismo, w którym stwierdził, że skala zwolnień grupowych może oznaczać utratę więcej niż jednej trzeciej zatrudnionych w spółce maszynistów, co miałoby skutkować “utratą zdolności operacyjnych”. Przedstawiciele związków zawodowych przyznają jednocześnie, że ogromny wpływ na trudną sytuację spółki miała osławiona “decyzja węglowa” – jak czytamy w “Rzeczpospolitej”, dziesięć organizacji związkowych wystosowało apel do rządu o uruchomienie mechanizmu rekompensaty, który wynagrodziłby straty poniesione w latach 2022-2023. Ich wielkość szacuje się nawet na kilkaset milionów złotych.
Choć PKP Cargo zastrzega, że skala zwolnień grupowych w ostateczności może być znacznie mniejsza, przedstawiciele przywołanego wcześniej Związku Zawodowego Maszynistów w Polsce zapowiedzieli złożenie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Dotyczy ono Sebastiana Millera, członka zarządu ds. operacyjnych. Wspomniana organizacja związkowa twierdzi, że planowana redukcja zatrudnienia może uderzyć w “funkcjonowanie krajowego systemu transportowego oraz bezpieczeństwo narodowe”. – Nie będziemy biernie przyglądać się sabotażowi, który rozgrywa się na naszych oczach. Naszym obowiązkiem jest reagować, jasno, stanowczo i natychmiast – komentuje cytowany w przesłanym do Polskiej Agencji Prasowej komunikacie prasowym Leszek Miętek.
Zarząd PKP Cargo odpowiada
Zdaniem związkowców proponowana skala zwolnień nie ma uzasadnienia ekonomicznego i operacyjnego, a ich dokonanie może okazać się nieodwracalne. Do tych zarzutów odniósł się już zarząd spółki w oświadczeniu. Kierownictwo PKP Cargo stoi na stanowisku, że trudna sytuacja przewoźnika wynika nie tylko z konsekwencji “decyzji węglowej”, ale również z faktu, że spółka “nie reagowała prawidłowo na trendy rynkowe, a co za tym idzie, nie dostosowała swojej struktury kosztowej, organizacyjnej, jak i taborowej do rynku, co skutkuje znacząco niższymi wskaźnikami efektywności i rentowności w relacji do głównych konkurentów”.
Zarząd PKP Cargo zauważa ponadto, że na 2024 zlecono remonty wagonów towarowych przeznaczonych do obsługi przewozów węgla kamiennego w ilości niewspółmiernej w stosunku do faktycznie realizowanych operacji w tym obszarze, przez co spółka posiada dziś “75% taboru węglowego” przy jednoczesnym 30-procentowym udziale węgla kamiennego w przewozach. Kierownictwo spółki w kontekście zwolnień grupowych podkreśla, że informacja o zamiarze ich przeprowadzenia stanowi wstęp do 20-dniowego procesu konsultacji ze stroną społeczną. Zarząd PKP Cargo podkreśla, że gdyby ten proces nie został rozpoczęty, nie byłoby możliwe zakończenie pracy przez zarządcę masy sanacyjnej, a tym samym wykonanie planu restrukturyzacyjnego i złożenie go w terminie określonym przez sąd.
Zwolnienia grupowe mogą być mniejsze
Spółka poinformowała, że ostateczna wielkość zwolnień grupowych może być znacznie mniejsza. Redukcja zatrudnienia zaplanowana na bieżący rok ma być podyktowana zmniejszeniem masy przewożonych towarów o 10% i jednocześnie spadkiem cen o 20%, jednak realizacja planów zwolnień grupowych na przyszły rok będzie uwarunkowana koniunkturą na rynku – PKP Cargo podkreśla, że zwolnienie kolejnych blisko 1,4 tys. osób nastąpi w przypadku “braku znaczących, pozytywnych zmian na rynku kolejowych przewozów towarowych”. Zarząd wskazuje również, że zwolnienia grupowe nie są jedynym elementem opracowywanego planu restrukturyzacyjnego.
Choć sam plan do czasu zatwierdzenia przez organy korporacyjne i przyjęcia przez zarządcę masy sanacyjnej stanowić będzie tajemnicę przedsiębiorstwa, zarząd spółki ujawnia, że wśród jego elementów znajdą się także “zbycie majątku zbędnego z punktu widzenia generowania przychodów, optymalizacja procesów biznesowych, w tym w szczególności procesów w obszarze eksploatacji, automatyzacja procesów operacyjnych oraz zmiany w obszarze wynagrodzeń, których celem będzie ich powiązanie z osiąganymi wynikami.” Zarząd PKP Cargo stwierdził ponadto, że “groźby” formułowane przez część działaczy związkowych wobec jednego z członków zarządu są “niepotrzebne”, a także “nikomu nie służą”.