– Największe wzrosty mamy na trasach, gdzie poprawiły się czasy przejazdu. Pomiędzy Warszawą a Trójmiastem frekwencja skoczyła w pierwszym kwartale o 156 procent – mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą Piotr Ciżkowicz, szef rady nadzorczej PKP Intercity.
Ciżkowicz w rozmowie z Krzysztofem Kowalczykiem i Adamem Woźniakiem mówi o wzroście liczby zadowolonych klientów PKP Intercity z 42 do 63%. Wspomina też o planowanej współpracy z firmami organizującymi imprezy masowe. Dzięki temu PKP Intercity ma oferować łączone bilety wstępu na imprezy i bilety na pociągi (czy chodzi także o specjalną ofertę na Open’er Festival odbywający się na początku lipca w Gdyni, dowiemy się wkrótce). Wspomina też o chęci wydłużenia czasu jazdy niektórych pociągów TLK.
– Od grudnia zmieniamy filozofię kształtowania rozkładu jazdy. Chcemy różnicować ofertę, by lepiej dopasować ją do potrzeb pasażerów. Ale nie może być tak, że TLK i Intercity Premium różnią się tylko nazwą. Muszą je różnić: cena, standard, czas przejazdu i miejsca, w których zabieramy pasażerów. Na pewno część tras TLK się zmieni, bo wciąż nie zaspakajamy potrzeb pasażerów w małych miejscowościach. Dlatego pociągi będą się częściej zatrzymywać – mówi w rozmowie z dziennikarzami Rzeczpospolitej Ciżkowicz, który wypowiedział się również na temat planowanego wyniku finansowego PKP Intercity w 2015 roku.
– Pierwszy kwartał bardzo pozytywnie nas zaskoczył. Ale problemy finansowe spółki są powszechnie znane, więc pewnie w tym roku jeszcze będziemy pod kreską. Jak mocno, nie chciałbym deklarować, bo sytuacja się dynamicznie zmienia. W ubiegłym roku mieliśmy 54 mln. straty netto i był to rezultat o 33 mln. lepszy niż rok wcześniej. Rokiem przełomowym powinien być 2016, gdy nastąpi ustabilizowanie oferty i spółka powinna wypracować zysk – powiedział szef rady nadzorczej PKP Intercity.