W ubiegłym tygodniu PKP Intercity unieważniło przetarg na dostawę 10 nowych lokomotyw spalinowych. Według bydgoskiej Pesy, której oferta została odrzucona, mimo iż była jedyną mieszczącą się w budżecie zamawiającego, decyzja ta oznacza utratę kolejnych pieniędzy przez naszego narodowego przewoźnika.
Producent taboru kolejowego z Bydgoszczy przypomina w swoim stanowisku, że że wybór najkorzystniejszej oferty oparty był na kryterium ceny i kryterium terminu dostawy pojazdów. Oferta bydgoskiego producenta była zgodna ze wszystkim wymaganiami postawionymi przez PKP Intercity, co potwierdził wyrok KIO. Cena była najniższa (prawie 40 mln niższa od kolejnej oferty), a termin dostawy dwukrotnie krótszy od drugiej w kolejności oferty konkurencji.
„Skoro nie wysokość wydawanych pieniędzy ze środków publicznych, ani czas dostawy, na którym bardzo zależy Zamawiającemu, to co jest istotnym kryterium wyboru wykonawcy? Obecnie PKP Intercity musi dzierżawić ciężkie i zużyte, sześcioosiowe lokomotywy, aby wykonywać część przewozów. Odrzucając jedyną wpisującą się w wymagania przetargu ofertę, nasz narodowy przewoźnik traci kolejne pieniądze” – czytamy w oświadczeniu Pesy.
PKP Intercity planuje rozpisanie kolejnego postępowania na zakup 10 lokomotyw spalinowych tak, by jeszcze przed końcem 2015 roku pierwsze pociągi kursujące na liniach niezelektryfikowanych mogły być prowadzone przez nowy tabor spalinowy. Największy producent taboru kolejowego w Polsce podkreśla, że pierwsza spalinowa lokomotywa Pesy, zgodna z wymaganiami PKP Intercity, bez względu na wynik przetargu i tak będzie gotowa do jazdy już w 2013 roku.
„Dostawcy Traxxów i Husarzy nie zdecydowali się w ogóle wziąć udziału w przetargu. Czy nowy przetarg ma to zmienić? Czy wygrana Pesy jest niewygodna?” – pyta bydgoski producent i zastanawia się, jak rozstrzygnięty zostanie ciągnący się od prawie pięciu miesięcy przetarg PKP Intercity na dostawę 20 elektrycznych zespołów trakcyjnych? „Czy równie „racjonalnie”? Czy wygrać ma oferta najdroższa?” – dopytuje Pesa.