Deutsche Bahn coraz bardziej uskarża się na przepisy, na podstawie których kolejarze muszą wypłacać odszkodowania pasażerom poszkodowanym w wyniku opóźnień. Tylko w roku 2013 poszło na ten cel z kasy kolejarzy 40 mln euro.
Miniony rok spowodował liczne opóźnienia na niemieckiej sieci kolejowej. Największą ich przyczyną były powodzie, do których doszło w maju i w czerwcu. W ich wyniku setki pociągów w południowych i wschodnich landach albo nie wyruszało w trasę, albo docierało do celu z dużym opóźnieniem.
We wrześniu 2013 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości ustanowił, że operatorzy kolejowy powinni wypłacać rekompensaty pasażerom, nawet jeśli do opóźnienia doszło nie z ich winy. Wyrok oznacza, że nawet jeśli opóźnienie jest spowodowane podmyciem torów, gradobiciem, czy huraganem, to operator zawsze jest zobligowany do wypłaty odszkodowania. W tej chwili niemieccy operatorzy kolejowy są zobligowani do zwrotu przynajmniej 25 proc. wartości biletu, pod warunkiem że opóźnienie wyniosło co najmniej jedną godzinę.
Jak czytamy w oświadczeniu DB, wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości stawia kolej w stosunku do innych środków transportu w znacznie gorszej pozycji. DB stara się jednak o to, aby na wszystkie środki transportu zostały nałożone takie same rozstrzygnięcia prawne co do zwrotów pieniędzy za opóźnienia.
W roku 2013 w ruchu dalekobieżnym punktualnych było około 74 proc. pociągów DB, a w ruchu lokalnym - ponad 94 proc.