Mnóstwo osób na stacji we Lwowie. Pomoc nieźle zorganizowana [zdjęcia]

Stacja kolejowa we Lwowie jest obecnie najważniejszym hubem przesiadkowym na Ukrainie, a może i w Europie. To tutaj docierają pociągi ze wschodniej i centralnej Ukrainy, którymi ewakuują się cywile z regionów ogarniętych wojną. Stąd w dalszą drogę udają się do polskiej granicy lub zostają we Lwowie, aby przeczekać najgorszy wojenny czas.

– We Lwowie raczej nie myśli się o ucieczce, czuć atmosferę solidarności, zjednoczenie na rzecz pomocy uciekającym ze wschodu. Każdy, kto stamtąd przyjeżdża, otrzymuje pomoc od wolontariuszy, są posiłki, są ciepłe napoje, jest miejsce, gdzie można przenocować. Pociągi wracające na wschód wysyłane są natomiast z pomocą humanitarną. Jest nas dużo, ale wciąż potrzeba rąk do pracy, do noszenia pomocy humanitarnej, do dystrybucji żywności – mówi Kajetan Orliński, wolontariusz, który z własnej inicjatywy zgłosił się do pomocy na stacji.

Najważniejszymi pociągami są obecnie pociągi w kierunku polskiej granicy. Z dworca odchodzą co około godzinę, najwięcej do Medyki i Przemyśla, ale także do Chełma i Hrubieszowa. W kolejce na pociąg oczekuje się obecnie kilka godzin.

– Niestety węzeł lwowski ma już wyczerpaną przepustowość, podobnie jak linia do Przemyśla. Przed samą granicą pociągi oczekują nierzadko kilka godzin na wjazd do Polski. Część pociągów przywożących uciekinierów ze wschodu już teraz wysadza pasażerów na dworcach innych niż główny, na przykład na Podzamczu – mówi Orliński i zachęca do przyjazdu innych wolontariuszy z Polski. – Liczy się każda para rąk do pracy, potrzeba zwłaszcza osób ze znajomością języka. Ja zostanę tu tak długo, jak będzie potrzeba. Z Ukraińcami współpracuje się świetnie – mówi.