Resort infrastruktury wyjaśnia na prośbę posła Marka Wójcika problem, który zaistniał 6 stycznia 2019 roku. Tego dnia PKP Intercity zmieniło dane dużej grupy swoich klientów na dane osobowe jednej ze swoich pasażerek. Jej imię i nazwisko widniało na biletach zakupionych przez internet.
Poseł pyta, czy taka zmiana danych osobowych nie wpłynęła na bezpieczeństwo informacji gromadzonych przez przewoźnika w czasie procesu zakupu biletów. Pyta także o to, co było przyczyną awarii, którą szerzej opisaliśmy
tutaj.
Przewoźnik zapewnił ministerstwo i posła Wójcika, że problem ze zmianą danych osobowych na tysiącach biletów nie jest wynikiem awarii całego systemu sprzedaży biletów (choć i takie miały miejsce wielokrotnie w przeszłości), lecz błędu w aplikacji internetowej sprzedaży biletów, „który spowodował krótkoterminowe zakłócenie”, które zdaniem PKP Intercity trwało 2 godziny. Resort zapewnił posła, że nie ma mowy o wycieku danych osobowych, jednak osoba do której imienia i nazwiska przypisano bilety tysięcy pasażerów, otrzymała za to stosowną rekompensatę.
– Wystąpił czasowy błąd w aplikacji e-IC, który dzięki podjęciu natychmiastowych działań możliwie szybko (ok. 2 godz.) zidentyfikowano oraz usunięto. W czasie, w którym w systemie wykryto błąd, można było dokonać zakupu biletów i odbyć na nich podróż – poinformował Andrzej Bittel, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
Feralnego dnia konduktorzy PKP Intercity nie sprawdzali danych osobowych na biletach elektronicznych. Akceptowali wszystkie, bez względu na imię i nazwisko.