Związkowcy z Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych grożą dyrekcji blokadą torów, jeśli ta nie wycofa wypowiedzeń dla 29 pracowników. Dyrektor zakładu tłumaczy zwolnienia oszczędnościami i chce o tym rozmawiać, ale związkowcy są nieugięci. Nie wykluczają nawet strajku – informuje „Gazeta Lubuska”.
- Jeśli nasza dyrekcja nie cofnie do końca tygodnia 29 wypowiedzeń, to w najbliższy poniedziałek rano wychodzimy na tory. Zablokujemy pociągi na ruchliwym rzepińskim węźle – mówi „Gazecie Lubuskiej” Zbigniew Spurgiasz, szef Solidarności w Lubuskim Zakładzie Przewozów Regionalnych. Dalej Spurgiasz tłumaczy, że dyrekcja spółki podpisała z pracownikami porozumienie gwarantujące, że w tym roku zwolnień nie będzie. A okazało się, że od 1 czerwca niektórzy pracownicy dostali wypowiedzenia.
Dyrektor Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, Grzegorz Dwojak tłumaczy „Gazecie Lubuskiej”, że spółka musiała wprowadzić liczne oszczędności, obejmujące także zwolnienia 29 osób. Dodaje, że 12 osób może liczyć na zatrudnienie w innej spółce kolejowej, 2 otrzymają świadczenia przedemerytalne a jedna przejdzie na emeryturę.
W piątek dyrekcja zakładu ma ponownie spotkać się ze związkowcami i poszukać porozumienia, które pozwoli uniknąć blokowania torów. Związkowcy jednak zapowiadają, że tylko rezygnacja ze zwolnień może skłonić ich do rozmów. W przeciwnym razie nie wykluczają nawet strajku – czytamy w „Gazecie Lubuskiej”.