Dziś mają rozpocząć się prace związane z budową dwupoziomowego skrzyżowania ul. Niciarnianej na Starym Widzewie z linią kolejową nr 17. Budowa tunelu drogowego może jednak zostać opóźniona przez protesty mieszkańców, którzy twierdzą, że miasto wprowadziło ich w błąd co do liczby drzew przeznaczonych do wycięcia podczas budowy zagłębionej jezdni.
– W kolizji z przyszłą infrastrukturą znajduje się ponad 350 drzew. Z przyczyn technicznych musimy wyciąć cześć z nich. Ponad 70 drzew w okolicy osiedla znajduje się na terenie inwestycji stadionowej związanej z budową dróg dojazdowych. Ponad 200 drzew, w większości samosiejek, rośnie na terenach przemysłowych, niezamieszkałych. Ponad 110 drzew znajduje się na terenie inwestycji prowadzonej przez PKP – wylicza Agata Magin z biura prasowego Urzędu Miasta Łodzi.
Niedbałe badania, niedbałe konsultacje
Kontrowersje wokół kształtu skrzyżowania mają już prawie dwuletnią historię. Początkowo linia kolejowa miała biec na wysokości ulicy w zagłębieniu, jezdnia zaś – przebiegać nad nią na wiadukcie w poziomie zero. We wrześniu 2013 r. okazało się jednak, że wcześniejsze badania geologiczne nie wykryły położonych w rejonie skrzyżowania dużych ilości wód podziemnych (tzw. „soczewki wodnej”). Aby nie wydłużać dodatkowo inwestycji i nie zwiększać jej kosztu, postanowiono poprowadzić tory na poziomie gruntu i przesunąć zjazd do tunelu kolejowego w kierunku zachodnim. Nad linią kolejową planowano wybudować wiadukt drogowy, jednak po gwałtownych protestach mieszkańców (obawiali się oni między innymi, że obiekt zasłoni im okna) PKP PLK w porozumieniu z miastem postanowiły przeprowadzić jezdnię ulicy pod torami. Dziś część mieszkańców twierdzi, że gdyby zostali uprzedzeni o koniecznej w tym celu wycince ponad stu drzew, wybraliby raczej wiadukt.
– Byłam w ubiegłym roku na wszystkich spotkaniach konsultacyjnych z władzami miasta. Na żadnym z nich nie otrzymaliśmy informacji o liczbie drzew planowanych do wycięcia – twierdzi przedstawicielka mieszkańców Ewa Drewnowicz. – Mówiono, że masowej wycinki nie będzie. Dopiero na ostatnim spotkaniu, w odpowiedzi na pytanie uczestnika, ktoś z Urzędu Miasta powiedział o wycięciu kilku, najwyżej kilkunastu drzew w pobliżu samego przejazdu! Uwierzyliśmy tej informacji i zaakceptowaliśmy rozwiązanie w postaci tunelu. Gdybyśmy otrzymali pełną informację, decyzja być może byłaby inna – przypuszcza mieszkanka. Tak dużej skali wycinki nie sugeruje też ilustrująca niniejszy tekst wizualizacja.
Wiceprezydent Łodzi Ireneusz Jabłoński ocenia, że urzędnicy popełnili błąd w komunikacji z mieszkańcami. – Poprosiłem o wyjaśnienia w sprawie tego, jak były prowadzone konsultacje i jakie dokładnie informacje były przekazywane mieszkańcom. Jeśli potwierdzi się, że mówiono o wycięciu najwyżej kilku drzew – wyciągnę konsekwencje wobec odpowiedzialnych osób. Nie wiadomo, czy miała miejsce pomyłka, nieporozumienie czy też świadome wprowadzanie mieszkańców w błąd. Już teraz jednak w imieniu władz miasta przepraszam – mówi.
Urząd Miasta: Nie ma alternatywy
Urzędnik zwraca jednocześnie uwagę, że od wycięcia drzew nie ma już dziś odwrotu. – Rozumiem emocje, ale o inwestycjach infrastrukturalnych trzeba rozmawiać w sposób spokojny i rzeczowy. Wycięcie drzew nie jest fanaberią nielubianej jednostki miejskiej, lecz koniecznością wynikającej z przyjętego w konsultacjach społecznych kształtu bezkolizyjnego skrzyżowania. Sama bezkolizyjność i związana z nią płynność ruchu doprowadzi do zmniejszenia emisji spalin i hałasu, a nie do jej zwiększenia – podkreśla Jabłoński.
– Jako mieszkańcy Starego Widzewa (ok. 2000 osób) uważamy, że władze miasta poświęciły nas dla zaspokojenia potrzeb większości mieszkańców Łodzi – odpowiada Drewnowicz. Przedstawicielka przywołuje wspomnianą wyżej kwestię zbyt późnego wykrycia wód podziemnych, twierdząc, że inwestycja kolejowa była źle przygotowana. – Wycinka drzew to barbarzyństwo na przyrodzie. Uważam, że część zieleni da się oszczędzić, trzeba tylko chcieć. Oczywiście potrzeba w tym celu także pieniędzy – twierdzi.
– Suma drzew przeznaczonych do wycinki nie jest przesądzona. Staramy się wraz z PKP PLK i wykonawcą skrzyżowania (Trakcja S.A.) dążyć do przesadzenia najcenniejszych drzew, które mają szanse na przyjęcie się i przeżycie w nowym miejscu – zapewnia Justyna Krakowiak z Zarządu Dróg i Transportu, odpowiedzialna za kwestie ekologii. – Powinniśmy skoncentrować się na ograniczaniu i łagodzeniu tych negatywnych skutków inwestycji, które są konieczne. Myślę tu o przesadzeniach oraz nasadzeniach nowych drzew z ukształtowanymi już koronami. Powinny być to drzewa 20-30-letnie. Ich liczba powinna być możliwie duża. Padła już taka deklaracja ze strony inwestora, którą wyegzekwuję – zapowiada wiceprezydent. Nasadzenia zastępcze mogłyby przybrać formę urządzenia nowego parku w pasie między stadionem Widzewa a ul. Widzewską.
Na razie pewne jest, że drzewa, na których znajdują się gniazda, nie będą wycinane w okresie lęgowym, który kończy się 15 października.
Mieszkańcy: Będziemy działać. Ale jak?
Co mieszkańcy zamierzają zrobić teraz? Ich przedstawicielka nie określa jednoznacznie form protestu. – Zamierzamy teraz wpłynąć na decydentów, by pochylili się nad sprawą i zastanowili się nad zmniejszeniem skali wycinki. Chodzi nam zwłaszcza o ul. Józefa i zakopywanie kabli energetycznych. Raczej nie będziemy się przykuwali do drzew łańcuchami – deklaruje Drewnowicz. Na razie na jednym z portali społecznościowych powstał profil „NIE dla wycinki drzew na Niciarnianej”, liczący ponad 1500 sympatyków (choć część tego typu deklaracji poparcia pochodzi od osób mieszkających poza Starym Widzewem).
Czy protestujący nie obawiają się spowodowania kolejnych opóźnień w budowie podziemnego dworca z prowadzącą doń linią kolejową lub przynajmniej tunelu drogowego? – Opóźnień na budowie dworca Łódź Fabryczna i bez nas będzie pewnie tyle, że nasze działania nie będą stanowiły żadnej przeszkody – uważa Drewnowicz.