Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, mieszkańcy Oleśnicy od kilku miesięcy muszą nielegalnie przechodzić przez tory. Na dworzec kolejowy prowadzi kładka, która została zamknięta w ubiegłym roku. Nikt nie chce podjąć się jej remontu – ani PKP SA ani lokalny samorząd.
Kładka kolejowa została zamknięta w maju 2012 roku z powodu złego stanu technicznego. „Od miesięcy mieszkańcy mają więc do wyboru: drogę dookoła (700 dodatkowych metrów) lub nielegalne przejście przez tory. Większość wybiera niebezpieczny skrót” – informuje „Gazeta Wyborcza”. Przez tory przy dworcu w Oleśnicy przechodzi teraz codziennie nielegalnie kilkadziesiąt osób. Głównie są to mieszkańcy miasta, którzy pociągami dojeżdżają do pracy czy do szkoły we Wrocławiu.
PKP SA nie ma funduszy na remont kładki, miasto nie chce się do inwestycji dołożyć. - Kładka została zbudowana z myślą o pracownikach ZNTK. Ale dziś służy wyłącznie mieszkańcom miasta. Dlatego chcemy rozmawiać z gminą na temat realizacji tego remontu – informuje „Gazetę Wyborczą” Bartłomiej Sarna, rzecznik PKP SA we Wrocławiu.
Według władz miasta, prawo nie pozwala na finansowanie remontu obiektu, który nie należy do gminy. - Ustawa nie przewiduje wsparcia spółek prawa handlowego. Inwestycje na obcym obiekcie są naruszeniem dyscypliny finansów publicznych - mówi „Gazecie Wyborczej” rzeczniczka oleśnickiego magistratu Edyta Małys-Niczypor.
Interwencję w tej sprawie podjął poseł PO Michał Jaros, który uważa, że konieczne jest wypracowanie porozumienia pomiędzy koleją, a magistratem. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, Jaros chce zorganizować spotkanie, w którym udział wezmą przedstawiciele dolnośląskiego PKP SA i burmistrz Oleśnicy Jan Bronś. Według posła nie ma przeszkód, by spółka PKP SA przekazać kładkę miastu na własność.
Więcej