Prezes PKP SA Jakub Karnowski jest rozczarowany tym, że związki zawodowe, zamiast dbać o interesy pracowników, aktywizują się przed wyborami. – Podwyżka w PKP Cargo jest nawet zbyt hojna. Teraz żałuję, że została zaakceptowana, ale chcieliśmy wykorzystać szansę na porozumienie – powiedział dziś w Krynicy podczas Forum Ekonomicznego Karnowski.
Prezes PKP SA Jakub Karnowski i prezes PKP Cargo Adam Purwin brali udział w panelu dyskusyjnym dotyczącym restrukturyzacji polskich przedsiębiorstw. Najwięcej emocji wywołało pytanie o działalność związków zawodowych. – Zachowanie związków zawodowych w grupie PKP bywa problemem – przyznał Karnowski.
Przypomniał o strajku ze stycznia 2013 roku, który dotyczył ulg przejazdowych. – Udało się zracjonalizować system ulg i wykluczyć oczywiste patologie, jak przejazdy dla wnuków kolejarzy. Od tego czasu udało nam się dogadywać we wszystkich sprawach – przypomniał.
Spokój skończył się teraz, przy okazji sporu o podwyżki w PKP Cargo. Zdaniem Karnowskiego, przyczyną nie jest zła propozycja zarządu PKP Cargo, a zbliżające się wybory parlamentarne i chęć "ugrania" czegoś przy ich okazji przez związkowe centrale. – Związki zawodowe mają w sensie mentalnym komunistyczne korzenie. Chcą wpływać na decyzje dotyczące zarządzania bez brania jakiejkolwiek odpowiedzialności – podkreślił.
Zbyt hojna podwyżka
Jakub Karnowski przypomniał, że udzielona przez zarząd podwyżka dla pracowników sięgnęła 200 złotych miesięcznie. – Podwyżki PKP Cargo przez trzy lata sięgnęły 500 złotych. W sytuacji deflacji to nawet zbyt hojna podwyżka. Żałuję teraz, że została zaakceptowana, ale chcieliśmy wykorzystać szansę na porozumienie – stwierdził.
Prezes PKP Cargo Adam Purwin dodał, że podwyżki już obiecane skonsumują połowę zysku spółki. – Podwyżki to dzielenie pieniędzy, których jeszcze w firmie jeszcze nie ma. Jako zarząd musimy działać odpowiedzialnie – powiedział Purwin, przypominając cztero i dziesięcioletnie gwarancje zatrudnienia, zapisane w pakcie gwarancji przed prywatyzacją PKP Cargo. – Która firma daje nawet zbliżone warunki stabilności pracy nawet w biednych regionach w Polsce? – pytał Purwin.
Programy dobrowolnych odejść kosztowały PKP Cargo w sumie 300 mln złotych. – Wypełniliśmy wszystkie postanowienia paktu, a zysk możemy dzielić z pracownikami do pewnej granicy – podkreślił Adam Purwin.
Aktywizacja przed wyborami to mentalny komunizm
Zdaniem Karnowskiego związkowcy są gotowi wykoleić działalności PKP Cargo w walce o zaledwie 40 złotych dalszych podwyżek (na portalu "RK" analizowaliśmy, że rozbieżność jest większa - przyp. JM). Przyczyną mają być zbliżające się wybory parlamentarne. – Działanie w interesie pracowników jest normalne. Ale zobaczmy, że przy prywatyzacji PKP Energetyki mamy krzyk central związkowych, ale na poziomie spółki wszystkie gwarancje pracownicze zostały przez związki podpisane – stwierdził.
– W grupie PKP zredukowaliśmy zatrudnienie o 8 procent. Jednak decyzję o odejściu podejmowali sami pracownicy, a nie związki zawodowe – diagnozował Karnowski przypominając, że w PKP działa 420 związków na których utrzymanie spółki wydają kilka milionów złotych, a oddelegowanych do zadań związkowych jest codziennie 260 pracowników. – Na jednym z ostatnich posiedzeń rady nadzorczej przedstawiciele związków, którzy pobierają za obecność 10 tysięcy złotych, nie wywiązali się ze swoich obowiązków i nie zagłosowali za podwyżkami. Dlaczego? Bo są w konflikcie interesów jako funkcjonariusze związków – podkreślił.
– Związkowcy chcą rozgrywać politycznie sprawę podwyżek w sposób nieuprawniony przed nadchodzącymi wyborami. Próbują pociągnąć PKP w dół razem z górnictwem. Jednak polityczne zaangażowanie związków ma korzenie w komunizmie, niezależnie od tego czy chodzą one do kościoła, czy nie – podsumował prezes PKP SA.
Tekst powstał w trakcie Forum Ekonomicznego w Krynicy, którego patronem medialnym był „Rynek Kolejowy”.
