Wielka historia, ogromne doświadczenie i pokaźny dorobek, znaczący potencjał, ale i wiele znaków zapytania – te wszystkie określenia muszą pojawić się, gdy tylko rozpoczniemy analizę sytuacji poznańskich zakładów H. Cegielski – FPS. Czy przedsiębiorstwo o jednej z najpiękniejszych tradycji w polskim przemyśle zdoła przetrwać, rozwinąć się i ponownie stać się podmiotem kluczowym dla krajowej gospodarki?
Upadek PRL i przejście do gospodarki rynkowej to ciężki okres dla całej branży kolejowej w Polsce i konieczność poradzenia sobie z nową rzeczywistością, znalezienia odpowiedniej formy działalności, produktów i rynków zbytu. Tak było również w przypadku poznańskich zakładów. W 1995 r. przekształcono je w państwową spółkę akcyjną. Dwa lata później z przedsiębiorstwa wyodrębniono H. Cegielski – Fabrykę Pojazdów Szynowych Sp. z o.o., która pozostała w strukturach Grupy H. Cegielski – Poznań S.A. Jej celem było skupienie się wyłącznie na taborze kolejowym. Przez wiele lat firma rozwijała swoje kompetencje przede wszystkim w obszarze produkcji i modernizacji wagonów pasażerskich, stając się niekwestionowanym liderem pod tym względem na polskim rynku. Niestety, jak się okazało, specjalizacja taka stała się przyczyną problemów spółki. Uzależniona od jednego odbiorcy (PKP Intercity) popadła w problemy, gdy postanowił on pozyskiwać przede wszystkim elektryczne zespoły trakcyjne. Kierownictwo FPS przez wiele lat bezskutecznie próbowało zdywersyfikować przychody. Choć w latach 2006-2007 Cegielski dostarczył do Warszawy 30 tramwajów 123N, to niepowodzeniem zakończyły się starania szerszego zaistnienia na tym rynku. Zaprezentowany w 2007 r. częściowo niskopodłogowy trójczłonowy tramwaj 118N Puma nie spotkał się z zainteresowaniem zamawiających.
Trudne czasy
Od marca 2010 r. spółka jest w 100% własnością Agencji Rozwoju Przemysłu. ARP kupiła wówczas całość udziałów w FPS od spółki matki za 58 mln zł. W 2009 r. producent miał jedynie ok. 60 mln zł przychodów i był „na minusie”. W połowie 2010 r. nad spółką zawisło widmo bankructwa. W związku z opóźnieniem w dostawie wagonów dla PKP Intercity, istniało niebezpieczeństwo zwrotu aż 27 mln zł zaliczki na rzecz przewoźnika. Ostatecznie udało się zawrzeć porozumienie, ale sytuacja finansowa producenta była wciąż bardzo ciężka. Rozpoczęły się poszukiwania inwestora dla FPS. Według nieoficjalnych informacji, zainteresowane zakupem przedsiębiorstwa były: bydgoska Pesa, Jarosław Pawluk (twórca rynkowych sukcesów grup CTL Logistics oraz Track Tec), a także podmiot chiński. Już wtedy kierownictwo FPS zapowiadało jednak realizację nowych projektów – modernizację tramwaju Puma, konstrukcję nowych typów wagonów restauracyjnych oraz – w dalszej perspektywie czasowej – uruchomienie produkcji EZT i lokomotyw elektrycznych. Wydaje się jednak, że ówczesne deklaracje powstawały ze względu na działania konkurencji – Pesy i Newagu – a nie w związku z realnymi możliwościami spółki. Pierwsze założenia koncepcyjne mówiły o całej platformie nowych lokomotyw, a jej stworzenie zakładał harmonogram rozpisany na ok. trzy lata. Pomimo często powtarzanych w mediach informacji, że FPS wychodzi „z dołka”, sytuacja firmy pozostawała niewesoła.
Pod koniec 2015 r. ARP przejęła również większościowy pakiet udziałów w Przewozach Regionalnych. Powstała więc interesująca sytuacja – Agencja Restrukturyzacji Przemysłu kontroluje producenta taboru, podmiot mający być poolem taborowym (Polski Tabor Szynowy) oraz największego kolejowego operatora regionalnego. Wywołuje ona kontrowersje w branży kolejowej, ale wydaje się, że wpisuje się w interwencjonistyczną politykę obecnego rządu, deklarującego reindustrializację kraju.
Feniks Plus Luxtorpeda 2.0
W 2016 r. FPS pozyskał zamówienie od PTS na modernizację 20 elektrycznych zespołów trakcyjnych EN57. Powstałe w ten sposób jednostki (o nazwie handlowej Feniks) – będące, wg informacji producenta, jak dotąd najgłębiej zmodernizowanymi EZT tego typu – zostały wydzierżawione Przewozom Regionalnym. Na początku 2018 r. producent podpisał także wart prawie pół miliona złotych kontrakt na dostawę 55 wagonów dla PKP Intercity. Kolejne kierunki rozwoju H. Cegielski – FPS to ekspansja na rynki zagraniczne z wagonami pasażerskimi dla prędkości 200 km/h oraz szereg innowacyjnych projektów rozwojowych. W ramach programu Innotabor producent złożył trzy wnioski o dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Pierwszy z nich to projekt całkowicie niskopodłogowego tramwaju nowej generacji z innowacyjnymi systemami pokładowymi i zasobnikami energii do jazdy poza siecią trakcyjną. Drugi dotyczył konstrukcji lekkiego dwuczłonowego autobusu szynowego z podwójnym zespołem napędowym dla ruchu regionalnego. Trzeci projekt to spalinowy zespół trakcyjny dedykowany dla ruchu dalekobieżnego. We wrześniu 2017 r. ogłoszono natomiast, że konsorcjum złożone z ARP, FPS i Przewozów Regionalnych skutecznie aplikowało o dofinansowanie z NCBiR (w ramach programu Luxtorpeda 2.0) projektu budowy nowego pociągu spalinowo-elektrycznego o nazwie „Plus”. Chodzi o pojazd hybrydowy, mogący osiągać prędkość 140 km/h dla napędu elektrycznego oraz 120 km/h dla napędu spalinowego. Producent chce sprzedać w Polsce co najmniej kilkadziesiąt takich jednostek (PR zadeklarowały już zainteresowanie co najmniej 30 jednostkami), jak również produkować je na eksport – wszędzie tam, gdzie odsetek linii niezelektryfikowanych na sieci jest pokaźny. Według harmonogramu, prototypowa jednostka ma być gotowa w 2019 r. Według deklaracji szefa FPS, Huberta Stępniewicza, firma spogląda także na rynek kolei dużych prędkości. Spółka ma techniczne możliwości produkcji wagonów dla prędkości 230 km/h i wyższej. Z pewnością byłaby w stanie skonstruować też wagony piętrowe. To także możliwe kierunki jej rozwoju w przyszłości. Z pewnością jednak wagony pasażerskie zostaną flagowym produktem poznańskiego Ceglorza.