– Będziemy tą organizacją, która nie będzie uczesana i grzeczna, a będzie stanowić realny głos przedsiębiorców – zapowiedział Tomasz Szuba, prezes stowarzyszenia Inicjatywa dla Infrastruktury podczas debaty na targach Trako.
Dziś, 23 września w ramach targów Trako odbyła się debata „Szanse liczone w stratach – dlaczego polscy przedsiębiorcy zapłacili tak wysoką cenę za modernizację infrastruktury w Polsce?” organizowana przez stowarzyszenie Inicjatywa dla Infrastruktury.
W dyskusji wzięli udział: Tomasz Szuba – Prezes Zarządu Tines Capital Group, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Inicjatywa dla Infrastruktury, Henryk Klimkiewicz – Prezes Zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, Członek Zarządu Stowarzyszenia Inicjatywa dla Infrastruktury, Barbara Dzieciuchowicz – Prezes Zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, Andrzej Wach – Doradca Zarządu PORR AG, Jerzy Gajewski – Prezes Zarządu NDI S.A., Marcin Kamola – Business Development Manager, DCT Gdańsk S.A., Wiesław Nowak – Prezes Zarządu Grupy ZUE S.A., Adrian Furgalski – Przewodniczący Railway Business Forum oraz Jarosław Tomaszewski – Prezes Zarządu Trakcji PRKiI S.A. Moderatorem debaty był Jędrzej Puzyński, Rzecznik Stowarzyszenia Inicjatywa dla Infrastruktury.
– Postanowiłem zaangażować swój prywatny czas w tworzenie tej organizacji. Nie może być tak, że przemysł dający miejsca pracy i podatki nie ma żadnego głosu przy tworzeniu prawa. Zapowiadam, że będziemy tą organizacją, która nie będzie uczesana i grzeczna, a będzie stanowić realny głos przedsiębiorców – zapowiedział Tomasz Szuba.
Biznes przegrał
Henryk Klimkiewicz dodał, że jego zdaniem biznes poniósł porażkę w kończącej się perspektywie unijnej. Ale nie należy szukać winnych, bo „winni porażki są ci, którzy przegrali". – Mamy możliwości, żeby wyciągnąć wnioski i nie powtórzyć błędów w nowej perspektywie – dodał. – Jeśli przedsiębiorcy nie znajdą wspólnej płaszczyzny porozumienia i wymiany doświadczeń, to przegrają też w kolejnej perspektywie. Żale niczego nie zmienią – powiedział Klimkiewicz.
– Powołaliśmy stowarzyszenie Inicjatywa dla Infrastruktury niezadowoleni z dotychczasowej reprezentacji pracodawców. Żadnej z nich zamawiający nie traktowali poważnie. Potrzebna jest jednolita, silna reprezentacja, która będzie odpowiednio finansowana – zaapelował prezes ZUE Wiesław Nowak.
– Zamawiający muszą zrozumieć, z czego się tworzy budżet państwa. Chodzi o firmy zatrudniające polskich pracowników, płacące podatki w kraju. W tej chwili przetargi wygrywają często nieznane firmy z zagranicy, bez potencjału w kraju, bo jedynym kryterium wyboru jest cena – dodał Nowak.
Potrzebne zmiany w prawie
Osiągnięcie silnej reprezentacji nie będzie jednak łatwe. – Izby gospodarcze i stworzyszenia są słabo umocowane prawnie, jeśli chodzi o wpływanie na zamawiających. Dopóki nie zmieni się prawo, ich głos w dalszym ciągu będzie tylko doradczy, z którym ustawodawca nie musi się liczyć. Dotyczy to nie tylko branży infrastrukturalnej, ale całej gospodarki. Będzie tak dopóty, dopóki o gospodarce będą decydować politycy, a nie ekonomości – podkreśliła Barbara Dzieciuchowicz, Prezes Zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
– Biorąc udział w Forum Inwestycyjnym mówię zamawiającym, że to nie jest przywilej zarządzania takimi środkami, ale odpowiedzialność – dodał Andrzej Wach, doradca zarządu Porr i były prezes PKP SA. Zgodził się z koniecznością przeprowadzenia zmian prawnych, wzmacniających oddziaływanie pracodawców na rząd.
Zdaniem Andrzeja Wacha potrzebne jest powołanie platformy kontraktowej umocowanej w ministerstwie skarbu państwa. Takie ciało w porozumieniu z wykonawcami opracowywałoby wzory umów i materiałów przetargowych, do których stosowania zamawiający byłby zobligowany. Jerzy Gajewski, prezes NDI zwrócił uwagę także na niestabilność systemu polityczno-biznesowego, w którym minister i pracownicy spółek skarbu państwa nie mogą być pewni pozostania na stanowisku a branża – kontynuacji dotychczas podjętych działań.
Zbudować pozycję polskich firm
Adrian Furgalski podkreślił, że branża kolejowa jest w Polsce dziewięciokrotnie mniejsza od samochodowej. – Już na starcie jesteśmy przegrani. Jeżeli będziemy się wewnętrznie kłócić nie będziemy mieli żadnych szans – stwierdził Furgalski. Jego zdaniem słowa byłego premiera Donalda Tuska o tym, że to prezesi firm byli głupcami, którzy składali zbyt niskie oferty, były nieuprawnione. – To państwo ma decydujące argumenty na tym rynku i podobnie jak w innych krajach, musi wziąć na siebie część odpowiedzialności – stwierdził.
Jarosław Tomaszewski, prezes Trakcji podreślił, że w Polsce „zameldowali" się wszyscy znaczący gracze na europejskim rynku budowlanym. Spowodowane jest to dużymi środkami na inwestycje w Polsce w obliczu kryzysu w strefie euro. Jego zdaniem, największym zagrożeniem na rynku nie jest trudny rynek i mocna konkurencja. – Firmy padają z powodu braku płynności finansowej – ocenił. To w tym zakresie firmy potrzebują największej ochrony, bo wstrzymanie płatności poważnie zagraża stabilności rynku. Jak dodał, przedsiębiorcy muszą domagać się dobrego prawodawstwa, które w Polsce pozostawia wiele do życzenia.
– W biznesie nie ma sprawiedliwości. Jako zamawiający zapraszamy firmy do gry kontraktowej ale chcemy, żeby nasz wykonawca przetrwał, choćby dlatego, że opóźnienia przyniosą nam konkretne straty – podkreślił Marcin Kamola z DCT Gdańsk. Jego zdaniem po 2020 roku, gdy skończą się fundusze unijne gra kontraktowa będzie bardziej sprawiedliwa. Także państwo powinno do tego czasu dążyć do budowania pozycji polskich firm na rynku europejskim. – Mamy jedną firmę w pierwszej pięćdziesiątce największych firm budowlanych Europy. Moim celem jest, by w 2023 roku było ich dziesięć – podsumował prezes IdI Tomasz Szuba.