- Śląski Zakład Przewozów Regionalnych pieniędzmi śląskiego podatnika płacił (…) za wszystkie przewozy międzywojewódzkie. I tak za naszą dotację wozili się mieszkańcy małopolskiego, świętokrzyskiego czy łódzkiego – pisze na łamach „Nowej Gazety Śląskie” Jerzy Gorzelik, członek zarządu województwa śląskiego i lider Ruchu Autonomii Śląska.
Jerzy Gorzelik krytykuje w swoim felietonie Śląski Zakład Przewozów Regionalnych za to, że przez lata nie potrafił podać samorządowi województwa śląskiego precyzyjnej informacji na temat struktury wydatków przedsiębiorstwa. Ale jego zdaniem problemem z Przewozami Regionalnych powstał już w momencie usamorządowienia tej spółki w 2008 roku.
Jak wyjaśnia lider RAŚ, wraz z udziałami w spółce (9,2 proc. udziałów) samorząd województwa śląskiego otrzymał zwiększony udział w dochodach z podatku CIT – z 14 do 14,75 proc. Dzięki temu Śląsk otrzymał rocznie ok. 25 mln zł. Tyle, że – jak zaznacza Gorzelik – wysokość rocznej dotacji dla Przewozów Regionalnych była sześciokrotnie większa.
Stąd - jego zdaniem - uzasadnione jest twierdzenie, że Śląski Zakład Przewozów Regionalnych pieniędzmi śląskiego podatnika płacił za wszystkie przewozy międzywojewódzkie i finansował podróżowanie koleją mieszkańcom sąsiednich województw. „W grę mogło wchodzić nawet do miliona pociągokilometrów rocznie, co oznacza wydatek rzędu kilkunastu milionów złotych – twierdzi członek zarządu województwa śląskiego.
Jerzy Gorzelik ironicznie wskazuje, że winę za obecną sytuację na Śląsku ponoszą Niemcy, którzy rozbudowali na Górnym Śląsku sieć kolejową. „Aż dziw, że wicewojewoda Spyra nie wykrył jeszcze tego germańskiego podstępu, za który przychodzi nam dziś słono płacić” – czytamy w felietonie lidera Ruchu Autonomii Śląska.
Więcej