- Z niecierpliwością oczekiwałem na nowy rozkład jazdy udostępniony przez PKP PLK prawie dwa tygodnie temu, zwłaszcza w kontekście likwidacji niektórych połączeń ze względu na zły stan torów. Niestety mimo głębokiej nadziei, że zostanę mile zaskoczony musiałem przetrzeć oczy ze zdumienia. Jak sądzę w dużej mierze odpowiadają za to marszałkowie województw - pisze nasz Czytelnik.
Poniżej prezentujemy treść całego listu do redakcji:
Pod lupę wziąłem relację Leszno-Głogów . Połączenie o długości 45 km i podróż zajmującą (zgodnie z rozkładem 1:01) w rzeczywistości 1:20. Po tym odcinku dosyć często mam przyjemność jeździć. To co zobaczyłem w nowym rozkładzie wywołało myśl jedną – „Jak to możliwe?”.
Spalinowy szynobus (linia niezelektryfikowana) przemierza przez trzy różne województwa: Wielkopolskie, Lubuskie i Dolnośląskie. Na terenie wielkopolski położona jest jedna stacja – Leszno i przystanek w Lasocicach, w Lubuskim wysiądziemy we Wschowie i Starych Drzewcach, zaś przystanki w Głogówku, Grodźcu Małym i stacja w Głogowie należy do Dolnośląskiego. Chciałoby się rzec „Linia łącząca regiony”.
Nowy rozkład oferuje nam wytężoną pracę w planowaniu podróży. O ile z Głogowa do Leszna dojedziemy na „starych zasadach” (przewoźnik Przewozy Regionalne), o tyle z Leszna do Głogowa już nie wrócimy. Dlaczego? Sam chciałbym wiedzieć, bo takiej relacji nie ma w nowym rozkładzie jazdy. Z Leszna możemy dotrzeć jedynie do Wschowy (przewoźnik Koleje Wielkopolskie). Sytuacja jest naprawdę intrygująca, bo co dzieje się z taborem, który dociera do Leszna z Głogowa i w jaki sposób jest podstawiany skład w Głogowie. Na chwilę obecną wierzę, że to drobna pomyłka. Chyba, że marszałkowie trzech wymienionych województw zapewnili nam rozrywkę, która śmieszyć nikogo nie będzie.
Pasażerowie z miejscowości położonych przy trasie tej linii utracili pewne i jedyne połączenie ze światem (na chwilę obecną nie kursują tam regularne PKSy (Głogówek, Stare Drzewce, Grodziec Mały) gdyż było to ekonomicznie nieopłacalne z racji dużej odległości od głównym dróg. Głogowianie zaś, żeby dostać się do swojego miasta wracając z Leszna lub Poznania (wybierając pociąg) muszą jechać przez Wrocław lub Zbąszynek. Wiadomo, że każdy pasażer wybierze busik, który dowiezie znacznie szybciej i w podobnej cenie.
Nie wiem kto jest odpowiedzialny za ten stan, ale mam nadzieję, że nigdy nie odważy nazwać się „Przyjacielem kolei” - kończy nasz Czytelnik.