Od 1 czerwca Koleje Śląskie rozpoczynają obsługę połączeń na linii S6 Katowice-Wisła Głębce. - To jest jakaś farsa, a nie rozkład - napisał w liście otwartym do Kolei Śląskich nasz Czytelnik. Przewoźnik odpowiada, że nie może dowolnie kształtować rozkładu jazdy. I obiecuje więcej pociągów od 9 grudnia.
- Wiele osób liczyło, że przejęcie obsługi linii kolejowej do Wisły przez samorządowego przewoźnika Koleje Śląskie, pozbawionego związkowego balastu, gigantycznych długów wypracowanych latami i nawyków pracowniczych rodem z poprzedniej epoki oznaczać będzie nową jakość dla mieszkańców Podbeskidzia, a także licznie zaglądających w Beskid Śląski turystów. Jako osoba często jeżdżąca na jednodniowe bądź kilkudniowe wypady do Wisły z ogromnym zdumieniem przeczytałem rozkład jazdy, jaki Koleje Śląskie mają do zaproponowania turystom odwiedzającym Pasmo Czantorii i Stożka. To jest jakaś farsa, a nie rozkład - napisał w liście otwartym do marszałka, burmistrzów i przewoźnika nasz Czytelnik Tomasz Parusel.
- Do chwili obecnej w dni wolne (kiedy jest najwięcej turystów) godziny odjazdów poszczególnych pociągów z Wisły przedstawiały się następująco: 14:41, 16:57, 17:53 i 19:32. Odjazdy poszczególnych pociągów rozłożone "w miarę" równomiernie, oferta dopasowana do oczekiwań różnych grup turystów - inne potrzeby mają rodzice z dziećmi, a inne na przykład studenci. W razie, gdy ktoś się spóźni na swój pociąg - może iść na pizzę i pojechać następnym, nie ma tragedii. A pociąg o 19:32 w weekendy doskonale domykał ofertę, zapewniając powrót tym, którzy chcą maksymalnie wykorzystać dzień wolny i przedłużyć pobyt w górach - uważa Tomasz Parusel.
Prawidziwa "rewolucja" Kolei Śląskich
- Koleje Śląskie tymczasem proponują prawdziwą rewolucję. Niestety w tym negatywnym znaczeniu. Odjazdy z Wisły w dni wolne zaplanowano w sposób następujący: 13:40, 17:10, 17:27 i 18:41. Nawet małe dziecko widzi, jakim absurdem jest puszczanie dwóch pociągów niemal bezpośrednio po sobie. Oczywiście można to "tłumaczyć" faktem, że jeden jedzie do Gliwic, a drugi do Częstochowy, ale mierne to tłumaczenie zważywszy na fakt, że do Katowic pociągi te jadą praktycznie razem. Nawet przyjmując (co jest faktem), że doskonale się złożyło, że pociągi z Wisły będą odwozić ludzi do Częstochowy oraz do Gliwic, to przecież najprostsza logika każe te pociągi bardziej rozsunąć! Przecież one są nie TYLKO dla Gliwic i Częstochowy, do Wisły jeżdżą także mieszkańcy Katowic, Tychów, czy Pszczyny, dla których te dwa pociągi koło siebie to jest szczyt paranoi! Także pozostałe godziny odjazdów są fatalne. Przesunięcie pierwszego popołudniowego pociągu o godzinę wcześniej nie służy niczemu. Poprzednia godzina była dobra dla tych osób, które po obiedzie wracają z gór wcześniej, by załatwić tego dnia jeszcze jakieś sprawy (ot choćby zakupy przed poniedziałkowym pójściem do pracy), nowa pora odjazdu, godzinę wcześniejsza, jest fatalna i nie służy nikomu, jest po prostu zbyt wczesna. Ale idąc dalej - poprzednio spóźniając się na pociąg o 14:41 następny był za około dwie godziny. Koleje Śląskie tymczasem proponują spóźnialskim prawie czterogodzinne oczekiwanie na kolejne połączenie, co tylko uwypukla absurd puszczania dwóch pociągów o jednej godzinie. Także pociąg, który do tej pory jeździł o 19:32, zupełnie nietrafnie przesuwa się na wcześniejszą porę. Poza tzw. górskimi łazikami, dla których późniejszy pociąg jest lepszy, godzina 18:41 jest także zbyt wczesna dla niedzielnych letników, którzy niekoniecznie chcą zrywać się bladym świtem, ale jednocześnie chcieliby jednak trochę pooddychać górskim powietrzem. Proszę zwrócić uwagę, że latem ciemno się robi nawet dopiero o dziewiątej wieczorem, a w zimie wyciągi są oświetlone, dlatego każdy chce efektywnie spędzić dzień i albo wraca do domu tak, by załatwić sprawunki (wyjazd z gór około piętnastej), albo maksymalizuje pobyt w górach do wieczora. Nowy rozkład zaburza plany zarówno jednym, jak i drugim. I zniechęca do korzystania z transportu kolejowego, czym przyczyni się najprawdopodobniej do wzrostu ilości korków na drodze prowadzącej do Skoczowa, Ustronia i Wisły, popularnej "wiślance" - uważa nasz Czytelnik.
- Szkoda, że - jak to skomentował na forum kolejowym jeden z dyskutantów - Koleje Śląskie to tylko dużo gadania i wysokie ambicje. Zaproponowane zmiany rozkładu jazdy znacznie utrudniają życie turystom, co niestety odbije się najpewniej na liczbie osób jeżdżących do Wisły i Ustronia, a także pobliskich miejscowości (Istebna, Brenna...). Jestem bardzo daleki od tego, aby rozkładem jazdy zajmował się bezpośrednio marszałek województwa - powinien posiadać od tego adekwatne służby mu podległe. Ale skoro ludzie, którzy we wspomnianych służbach pracują, dopuszczają do powstawania takich bubli, jakim jest nowy rozkład jazdy pociągów na linii Katowice-Wisła, to niestety interweniować muszą władze (i media). Liczę na kubeł zimnej wody dla projektujących ofertę Kolei Śląskich, bo najwyraźniej zapomnieli, że linia do Wisły to nie to samo co prosty, jednolity i łatwy do zbudowania rozkład na linii Gliwice-Częstochowa. Skutki tego niestety poniesiemy my, pasażerowie, dlatego proszę o pilną i zdecydowaną interwencję w tej kwestii - zaapelował Tomasz Parusel.
W odpowiedzi na list otwarty pana Tomasza Parusela z dnia 18 maja br. w sprawie rozkładu jazdy Kolei Śląskich na linii S6 Katowice–Wisła Głębce od dnia 1 czerwca br., uprzejmie informuję, że Koleje Śląskie, podobnie jak inni przewoźnicy kolejowi, nie mają – co sugeruje autor – możliwości dowolnego kształtowania rozkładu jazdy. Pomimo to linia wiślańska będzie obsługiwana przez większą ilość pociągów niż dotychczas: 5 – w dni robocze i 7 – w dni wolne od pracy - odpowiada rzecznik Kolei Śląskich Adam Warzecha.
Przewozy Regionalne do ostatniej chwili zwklekały z przekazaniem linii
- Ograniczenia, na które zwraca uwagę autor, wynikają przede wszystkim z pierwszeństwa pociągów wytrasowanych w rocznym rozkładzie jazdy (głównie towarowych), braku wolnych krawędzi peronowych w Katowicach oraz późnej rezygnacji dotychczasowego przewoźnika, spółki Przewozy Regionalnej, z obsługi tej linii, co – po naszych wielokrotnych monitach – nastąpiło dopiero 28 lutego br. po południu, czyli na dzień przed terminem, w którym zgodnie z przepisami, mieliśmy obowiązek opracować rozkład jazdy. Tak późna rezygnacja zablokowała nam możliwość podjęcia jakichkolwiek negocjacji z przewoźnikami towarowymi. Uniemożliwiło to nam m.in. uruchomienie pociągu z Katowic do Wisły o 11:35, co wskutek zajęcia o tej porze wszystkich krawędzi peronowych w Katowicach przez pociągi Przewozów Regionalnych zmusiło nas do jego przesunięcia na późniejszą porę. Podobna sytuacja dotyczyła także innych naszych pociągów - wyjaśnia rzecznik.
- Podstawowe cele, które Koleje Śląskie przyjęły przy konstruowaniu rozkładu jazdy na linii Katowice–Wisła Głębce były następujące:
• Zapewnienie obsługi linii S6 taborem nowym i zmodernizowanym serii EN75, EN76 i EN57AKŚ – w miejsce eksploatowanego dotąd na tej linii i wysłużonego taboru.
• Zapewnienie bezpośrednich pociągów z Gliwic, Zabrza, Rudy Śląskiej, Chorzowa do Wisły i Ustronia.
• Zapewnienie mieszkańcom Wisły, Ustronia i Skoczowa dojazdu do Aglomeracji Katowickiej przed południem w dni robocze.
• Poprawa skomunikowań pociągów z Wisły z pociągami dalekobieżnymi.
• Poprawa efektywności ekonomicznej prowadzenia codziennych przewozów na tej linii, poprzez obsługę całości oferty przez 2 składy (obiegi) elektrycznych zespołów trakcyjnych zamiast 4–5, jak ma miejsce dotychczas (co oznacza ok. 12-16 mln zł oszczędności rocznie).
• Skrócenie czasu jazdy i skrócenie obiegów – wszystkie pociągi na tej linii są pociągami przyspieszonymi, a długie przerwy w kursowaniu pociągów zostały wyeliminowane.
W wyniku przeprowadzonych badań na linii Katowice–Wisła Głębce stwierdziliśmy, że najwięcej osób korzysta z przejazdu koleją na tej trasie w godz. 6-18, natomiast pociągi kursujące obecnie po godz. 19 są praktycznie puste. Pasażerowie wybierają najczęściej pociągi dostosowane do ich rytmu życiowego preferując komfort podróży, poczucie bezpieczeństwa, a także planując dotarcie do domu w godzinach popołudniowych lub wieczornych, a zdecydowanie rzadziej w godzinach nocnych. Ponadto stwierdziliśmy konieczność uruchomienia pociągów z Wisły do Katowic w godzinach przedpołudniowych (konkurencyjni przewoźnicy i ruch drogowy notują w tym czasie wysokie natężenie). Zmieniliśmy też godziny kursowania pociągów o niskiej frekwencji w ten sposób, aby zapewnić ich większe zapełnienie. W związku z tym m.in., zdecydowaliśmy o przesunięciu odjazdu ostatniego pociągu z Wisły z godz. 19:32 na 18:40. Dotąd korzystało z niego zaledwie kilka osób, a zmiana ta powinna poprawić efektywność ekonomiczną tego połączenia. Zapewniliśmy też turystom spoza regionu bardziej dogodne skomunikowania w Katowicach. Na przykład, pociąg o godz. 13:40 umożliwia przesiadkę na pociągi odjeżdżającymi w kierunku Warszawy, Białegostoku, Przemyśla i Wrocławia, co obecnie nie jest możliwe - wylicza Warzecha.
Od 9 grudnia więcej pociągów
- W nowym rozkładzie jazdy, który wejdzie w życie 9 grudnia, zakładamy uruchomienie 6 par pociągów w dni robocze (odjazdy z Katowic ok. godz. 6, 8, 11, 14, 17, 20 i powroty z Wisły ok. godz. 5, 8, 11, 14, 16, 19) i 7 w dni wolne (dodatkowy pociąg odjazd z Katowic ok. 7:30 i powrót z Wisły ok. 17:30). Przy tworzeniu nowego rocznego rozkładu jazdy nasze pociągi będą miały priorytet względem ruchu towarowego. W związku z tym zakładamy skrócenie czasu jazdy z Katowic do Wisły poniżej 2 godzin - zapewnił rzecznik.
- Koleje Śląskie kładą nacisk na takie kształtowanie oferty, która pozwoli korzystać z przejazdu koleją możliwie jak największej ilości osób. Jednocześnie utrzymujemy niskie koszty działalności przewozowej, niższe koszty dotacji z budżetu województwa i niższe ceny biletów. Podejście to, zupełnie odmienne od dotychczasowego, powoduje też konieczność zmian w rozkładzie jazdy pociągów. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie zapewnić pewną, stabilną i atrakcyjną ofertę regionalnych przewozów kolejowych dla mieszkańców województwa śląskiego - zakończył rzecznik Kolei Śląskich.