Jak podaje „Kronika Beskidzka”, władze Żywca chcą, aby pomiędzy dzielnicami Browar i Sporysz funkcjonowała kolej miejska. Burmistrz Antoni Szlagor twierdzi, że z czasem można by uruchomić połączenia nawet na trasie Węgierska Górka – Jeleśnia.
Temat kolei miejskiej w Żywcu pojawia się już nie pierwszy raz. Zdaniem lokalnego tygodnika, burmistrz Żywca już kilka miesięcy temu zwrócił się do spółki PKP PLK, aby ta rozważyła wybudowanie nowego przystanku w pobliży ulicy Witosa, pomiędzy parkiem a amfiteatrem. Do porozumienia jednak nie doszło, bo jak podaje „Kronika Beskidzka” Polskie Linie Kolejowe chciały, by to miasto sfinansowało koszt inwestycji. Władze Żywca jednak stwierdziły, że skoro spółka PKP PLK pobiera opłaty od przewoźników, to tym samym ona powinna wyłożyć pieniądze na nowy przystanek.
Temat kolei miejskiej powraca jednak ponownie. - Mamy pomysł, by uruchomić kolejkę miejską. Jej trasa zaczynałaby się przy bocznicy w Browarze a kończyła w Sporyszu. Po drodze chcielibyśmy utworzyć co najmniej dwa przystanki, na wysokości wiaduktu nad ulicą Dworcową oraz obok parku. Na razie za wcześnie mówić, kto byłby przewoźnikiem. Jeśli spółka Przewozy Regionalne nie będzie tym zainteresowana, to niewykluczone, że operatorem – po otrzymaniu stosownych pozwoleń – byłby Miejski Zakład Komunikacyjny. Idąc dalej, jeśli byłoby zainteresowanie ze strony sąsiednich gmin, to taka kolejka mogłaby być uruchomiona w relacji Żywiec Browar – Jeleśnia, czy nawet Węgierska Górka – Jeleśnia. Taki pociąg mógłby kursować co 30 czy 40 minut – mówi na łamach „Kroniki Beskidzkiej” Antoni Szlagor. Jak podkreśla, Żywiec jest coraz bardziej zakorkowany, stąd pomysł na kolej miejską.
Burmistrz skomentował także fakt funkcjonowania na linii Żywiec – Sucha Beskidzka zastępczej komunikacji autobusowej. – Dla mnie to jakiś absurd. Przecież kolej to korzystna alternatywa dla naszych zatłoczonych dróg. Tymczasem zamiast rozwijać połączenia, likwiduje się je. Dla mnie trasa Żywiec – Sucha Beskidzka mogłaby być najlepszym i najszybszym połączeniem do Krakowa. I nie mogę zrozumieć, że władze spółki kolejowej Przewozy Regionalne nie pomyślą o uruchomieniu kilku takich pociągów – komentuje Szlagor.