Na odjazd pierwszego rozkładowego pociągu ze Szczecina do Piły, mieszkańcy gmin, położonych przy linii wałeckiej czekali od kilkunastu lat. Niektórzy nie wierzyli, że uda im się zobaczyć tu pociągi - nie tylko specjalne i od większego święta. Wprowadzony 1 września tego roku rozkład jazdy, otworzył nowy etap w historii tej linii.
Swoje istnienie odcinek linii 403 z Ulikowa do Kalisza Pomorskiego i Wałcza zawdzięcza jednemu z największych poligonów w tej części Europy. Potrzeby wojska, dowożącego sprzęt w stronę Drawska Pomorskiego zdecydowały, że linii tej do końca nie „zaorano”- po zawieszeniu w czerwcu 2000 r. ruchu pociągów ze Stargardu Szczecińskiego do Piły. Przez kilka następnych lat, znaczonych metrami bieżącymi szyn rozkradanych przez złomiarzy (szczególnie na zamkniętym dla każdego rodzaju pociągów odcinku z Kalisza Pomorskiego do Wałcza), nic się tu nie działo. Niekiedy ze Stargardu do Prostyni oraz dalej w kierunku poligonu, wyjeżdżał pociąg zamawiany przez wojsko.
Dopiero sześć lat później, staraniem samorządu województwa i Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, wznowiono kolejową komunikację Szczecina przez Stargard z Kaliszem Pomorskim. Połączenie Piły z Wałczem samorząd Wielkopolski reaktywował „z drugiej strony” w 2007 r. Od początku jednak połączenie to nie spełniało oczekiwań, przez „dziurę” (dosłownie) między Kaliszem Pomorskim a Wałczem. Wystarczyło kilka lat, by złomiarze zrobili swoje. W ówczesnej lokalnej prasie czytamy: „Nieczynne semafory, zwinięta napowietrzna linia telekomunikacyjna, zdewastowane rozjazdy- taki widok spotkać można co kilka kilometrów. W okolicach Tuczna ukradziono nawet drewniane podkłady. Wiele budynków na stacjach jest doszczętnie zdewastowanych. Remontu wymaga jeden wiadukt, dwa mosty, trzy przejazdy...”.
To jedynie wycinek „radosnej twórczości” amatorów kolejowego mienia, którzy sukcesywnie rozgrabiali wówczas nieczynną „403” ze wszystkiego, co się dało. Dopiero na wiosnę 2010 r. podpisano umowę między urzędem marszałkowskim a PKP PLK Centrum Realizacji Inwestycji w Szczecinie na dofinansowanie modernizacji linii 403, co umożliwiło rozpoczęcie prac w październiku tego samego roku. Był to jeden z pierwszych w kraju kolejowych projektów modernizacji infrastruktury, sfinansowanej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego.
Pierwszy i kolejne pociągi mogą już jeździć, po wydaniu ponad 19 mln 678 tys. zł. w ramach RPO, z budżetu samorządu województwa zachodniopomorskiego i środków własnych kolei. Za dodatkowe 22 mln 340 tys. zł. z budżetu PKP PLK zmodernizowano system sterowania ruchem kolejowym. Całość pod hasłem rewitalizacji oraz modernizacji linii 403 zamyka się więc kwotą ponad 42 mln zł. I tak wyszło nieco taniej ponieważ w 2009 r. przewidywano, że remont tej trasy pochłonie ok. 50- 60 mln. zł.
Miało być szesnaście - jest pięć
Optymistyczne prognozy zakładały uruchomienie w ciągu doby na tym odcinku 16 par pociągów. Rzeczywistość oraz techniczne ograniczenia linii (mimo jej przebudowy) skorygowały jednak te wyliczenia do pięciu par, ujętych w rozkładzie jazdy wprowadzonym 1 września. - Chcieliśmy przede wszystkim skonstruować taki rozkład jazdy, aby umożliwił podróżnym dojazd do szkół i pracy w Wałczu oraz Pile - mówi Andrzej Chańko, dyrektor Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Zadbaliśmy też o w miarę przyzwoity czas dojazdu do Szczecina - dodaje.
Odpowiadając na pierwsze krytyczne uwagi, odnośnie godzin odjazdu pociągów Andrzej Chańko przypomniał: - Na czterdziestokilometrowym odcinku między Kaliszem Pomorskim a Wałczem może być tylko jeden pociąg. W latach 90. ubiegłego wieku była możliwość krzyżowania pociągów w Tucznie. Obecny rozkład jazdy byłby jeszcze lepszy, gdyby i dzisiaj istniało takie rozwiązanie - twierdzi dyrektor szczecińskiego zakładu.
Jego zdaniem wszystko zależy od frekwencji w pociągach. Popularność tego połączenia może skłonić bowiem PLK do przywrócenia dawnego układu torów stacji w Tucznie. Jednak teraz, gdy ilość pasażerów na tym odcinku stanowi niewiadomą, trudno planować kolejną inwestycję tego rodzaju. Dyrektor szczecińskiego zakładu PR przyznaje, że z powodu dwunastoletniej przerwy w ruchu zawodzą statystyki oraz prognozy. Dlatego przez pięć miesięcy, poprzedzających uruchomienie regularnej komunikacji, zakład prowadził intensywną akcję promocyjną reaktywowanego połączenia w lokalnych mediach. Mieszkańcom gmin i miejscowości przy linii, rozdano tez ponad 25 tys. ulotek z rozkładem jazdy. Czy to pomoże? Frekwencja w każdym pociągu, kursującym teraz po linii wałeckiej jest pod ścisłym nadzorem pracowników Przewozów Regionalnych.
Pierwsze wrażenia z jazdy
Kiedy ze stacji w Szczecinie odjeżdżał jeden z pierwszych „98122” większość osób, rozpoczynających ostatni wakacyjny weekend, wybierała się z ciekawości w podróż do Wałcza i Piły. Drużyna konduktorska podliczyła, że w ramach porannego kursu przewieziono 86 pasażerów. Na pokładzie SA 136 znalazły się również osoby, wracające z pracy po nocnej zmianie - i nie byli to kolejarze. - Akurat będzie mi pasował ten pociąg - stwierdził mieszkaniec Brudzewic, który wysiadał na przystanku w Barzkowicach. - Do wczoraj autobus miałem dopiero o 10 - dodał wysiadając. - Miło wrócić do pociągu po tylu latach - przyznała inna pasażerka. Kolejny mieszkaniec, tym razem miejscowości Sokoliniec deklaruje, że również będzie dojeżdżał do pracy tym pociągiem. Leszek Hodak, odpowiedzialny za marketing w szczecińskim zakładzie Przewozów Regionalnych ma nadzieję, że tak będzie codziennie. - Sama trasa jest przepiękna - przypomina. - Poza tym łączy wiele miejscowości turystycznych. Lasy Pojezierza Drawskiego słyną z dużej ilości grzybów więc sądzę, że i grzybiarze skorzystają z naszych połączeń - mówi.
Ale przede wszystkim Przewozy Regionalne liczą, że do pociągów powrócą studenci i uczniowie. Andrzej Chańko przypomniał: - W Wałczu są dwa zamiejscowe wydziały Uniwersytetu Szczecińskiego w związku z tym spodziewamy się, że będzie dojeżdżała tam określona grupa osób. Liczymy też na stałych pasażerów z Wałcza do Szczecina. Najważniejszą teraz kwestią dla nas będzie ilość osób, codziennie przewożonych na tej linii - przypomniał dyrektor Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.
Siostry już przetestowały
W jednym z pierwszych pociągów, relacji Szczecin - Wałcz - Piła podróżowały dwie siostry. - Ja na razie tylko turystycznie - deklaruje Paulina z Poznania. - Ale moja siostra studiuje akurat w Szczecinie, więc ułatwi jej to życie tak, jak innym dojeżdżającym, którzy byli dotąd zdani tylko na transport autobusowy - mówi. - Zostaję w Szczecinie - deklaruje siostra Pauliny, Regina. (na stałe mieszka w Wałczu). - Cieszę się, bo o wiele bardziej optymalne są godziny odjazdów i przyjazdów pociągów, więc one mi bardziej pasują - zapewnia. Przyznaje, że była dotychczas zdana na komunikację autobusową i busy, z którymi różnie wcześniej bywało. - Komfort i warunki jazdy są nieporównywalne - zachwyca się siostra Pauliny.
Cena odgrywa rolę
Zwykle obok czasu przejazdu - a ten ze Szczecina do Piły jeszcze pozostawia do życzenia (ok. 3 godz. 15 min.) - ważna jest cena. Koszt całego biletu ze Szczecina do Kalisza Pomorskiego skalkulowano na 20 zł. 50 gr. Podróżny za bilet do Wałcza zapłaci 24 zł. Pokonanie całego odcinka Szczecin - Piła, długości 173 km, to koszt 26 zł. Na odcinku Piła - Wałcz zachowano natomiast ofertę „Połączenie w dobrej cenie”. W tej relacji bilet kosztuje 5 zł. Na reaktywację połączeń i ofertę taryfową zareagowali już właściciele prywatnych firm przewozowych. Koszt za przejazd busami z Piły do Wałcza obniżył się o złotówkę, nawet w dobie galopady cen paliw. Reakcja prywatnych przewoźników zatem wskazuje, że konkurencję ze strony kolei potraktowali poważnie.
Niepewna (kosztowna) przyszłość
Zachodniopomorski Zakład Przewozów Regionalnych rozpoczyna tymczasem negocjacje przyszłej umowy rocznej z Urzędem Marszałkowskim. -W przyszłorocznej ofercie proponujemy nadal pięć par pociągów do Piły - deklaruje dyrektor szczecińskiego zakładu. - Zależnie od potrzeb może być ich więcej - twierdzi Andrzej Chańko. Jednak wszystko zależy od tego, jak reaktywowane połączenie przyjmie się wśród podróżnych. Część gmin, gdzie miejscowości położone są z dala od przystanków linii wałeckiej zadeklarowało, że zadba o komunikację do przystanków, ułatwiając dowóz ludzi.
Perspektywy dla niedawno uruchomionych połączeń - jak podkreślają pracownicy Przewozów Regionalnych - mogłyby natomiast skłaniać do ostrożnego optymizmu, gdyby nie „zmiany w otoczeniu”, które zaciążą również na negocjacjach nowej siatki połączeń z samorządem województwa. Urząd Transportu Kolejowego zaakceptował bowiem wyższe stawki za dostęp do infrastruktury PKP PLK. Dla Zachodniopomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych będzie to oznaczać dodatkowe 2 mln zł. rocznie, które trzeba wydać na pokrycie kosztów uruchomienia pociągów. Rozwiązań problemu jest kilka: podwyżka cen biletów - co stanowi ryzykowne posunięcie, powiększona o te dwa miliony złotych dotacja z samorządu województwa (o co nie będzie łatwo) oraz - jak to się ładnie określa - dostosowanie połączeń do finansowych możliwości organizatora, czyli po prostu „wycięcie” części pociągów. Na razie w szczecińskim zakładzie, podobnie jak u innych przewoźników, trwa szacowanie wszystkich kosztów, po przyjęciu przez UTK nowego cennika stawek za dostęp do infrastruktury. Może się niebawem okazać, że w nowych warunkach po 1 stycznia 2013, te pięć par pociągów do Piły to bardzo dużo.