Na blogu internetowym Adriana Furgalskiego, eksperta z Zespółu Doradców Gospodarczych TOR, pojawił się ostatnio wpis, dotyczący m.in. liberalizacji wspólnotowego rynku kolejowego i związanego z tym przyjmowania tzw. pakietów kolejowych.
Unia Europejska od lat stopniowo liberalizuje wspólnotowy rynek kolejowy poprzez przyjmowanie tzw. pakietów kolejowych. Prezydent Lech Kaczyński skierował niedawno do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację ustawy o transporcie kolejowym, która miała wprowadzić do prawa polskiego postanowienia III pakietu kolejowego Unii Europejskiej. Nie wiadomo kiedy Trybunał zajmie się ustawą, ale konsekwencje jej braku odczuwalne będą od 3 grudnia br.
Na pakiet składały się m.in. rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie praw i obowiązków pasażerów w ruchu kolejowym, przyznające im prawo do odszkodowań za odwołane i opóźnione pociągi oraz dyrektywa w sprawie rozwoju kolei we Wspólnocie, która zakładała od 2010 r. liberalizację przewozów międzynarodowych wykonywanych przez obcych przewoźników, dając im prawo kabotażu, czyli zatrzymywania się na stacjach wewnątrz innego kraju. W ślad za tym miało pójść stworzenie europejskiej licencji maszynistów.
Konsekwencje braku ustawy będą dość nieoczekiwane dla przewoźników kolejowych i pasażerów. Rozporządzenie unijne będzie bowiem obowiązywać wprost, co oznacza brak jakichkolwiek czasowych zwolnień w stosowaniu przepisów o odszkodowaniach za odwołane i opóźnione pociągi oraz wprowadzenie udogodnień dla osób o ograniczonej zdolności poruszania się. Rząd planował tymczasem zwolnić z obowiązku wypłaty odszkodowań przewoźników wykonujących przewozy miejskie, podmiejskie i regionalne oraz odroczenie tego obowiązku dla pozostałych do polowy 2011 r. Brak ustawy rodzi nieprzewidziane konsekwencje finansowe operatorów. Świadomość prawna Polaków nie jest duża, nie należy zatem liczyć na zalew wniosków o odszkodowania. Nie będzie także instytucji sprawującej nadzór nad wykonywaniem przepisów i sankcji za niestosowanie przepisów. Pozostaje jednak UOKiK.
Dyrektywa o częściowym uwolnieniu rynku powinna być wprowadzone do prawa polskiego przez zmianę ustawy. Niezrealizowanie tego w określonym czasie skutkować będzie wszczęciem postępowania przeciwko Polsce ze strony Komisji Europejskiej. Nie zostaną uregulowane bowiem kwestie dostępu do rynku polskiego przewoźników pasażerskich z UE. Minister infrastruktury powinien stworzyć bowiem kryteria, które określą czy planowany przewóz osób jest usługą międzynarodową i czy przewoźnik może prowadzić przewozy kabotażowe. Brak wdrożenia przepisów oznacza, że przewoźnicy zagraniczni nie będą mieli w Polsce wyznaczonej instytucji, która regulowałaby ich działalność i będą mogli skarżyć nasz kraj za zaniechanie działań.