Jak informuje „Gazeta Krakowska”, zabytkowy wiadukt kolejowy na ul. Grzegórzeckiej znajduje się w bardzo złym stanie technicznym. W 2003 r. z przęseł zaczęły sypać się kamienie prosto na przejście dla pieszych. PKP PLK miała zabezpieczyć obiekt, jednak przeprowadzono jedynie część prac. Na spółkę została nałożona kara grzywny. Jednak prace nadal nie ruszyły.
Wiadukt kolejowy na ul. Grzegórzeckiej został wybudowany w latach 1861-1863, jako most kolejowy nad Wisłą. Zasypano jednak dawne koryto Wisły i most stał się wiaduktem. Obecnie prowadzi przez niego linia kolejowa nr 91.
W 2003 r. z przęseł zaczęły sypać się kamienie. Zagrażało to bezpieczeństwu pieszych, którzy korzystali z przejścia pod wiaduktem. - Pamiętam, że już wtedy mocno zabiegaliśmy o remont. Kolej zamontowała siatkę, tak, żeby tynk nie spadał na ulicę. I od tamtego czasu nic się nie zmieniło. To raczej nie jest konserwacja zabytków - mówi „Gazecie Krakowskiej” Magdalena Bassara, radna miejska.
- Jest jednym z najstarszych zachowanych mostów krakowskich. Dawniej miał po bokach wieżyczki, był jeszcze bogatszy. Po jego wschodniej stronie, od ul. Grzegórzeckiej, w kręgach nad filarami wciąż widnieją cyfry z datą otwarcia. To, że kiedyś płynęła pod nim rzeka, dodaje mu jeszcze historycznej wartości – mówi „Gazecie Krakowskiej” Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków.
Jak podaje PKP PLK, obecnie przygotowywana jest dokumentacja techniczna potrzebna do modernizacji i rozbudowy całej linii na trasie Kraków Główny - Kraków Płaszów.
- To będzie nie tylko wymiana wyeksploatowanych części torowiska, ale kompleksowa przebudowa, zwiększenie przepustowości. Planujemy to zrobić w perspektywie finansowej na lata 2014-2020. W ramach możliwości finansowych staramy się na bieżąco utrzymywać wiadukt w dobrym stanie – mówi „Gazecie Krakowskiej” Maciej Dutkiewicz, rzecznik PKP PLK.
W 2006 r. zakończyło się postępowanie, w którym nakazano kolei doraźne zabezpieczenie obiektu przed odpadaniem cegieł oraz wykonanie napraw spękań, systemu odwodnienia, wykonanie konstrukcji odciążającej – podaje „Gazeta Krakowska”.
- Tylko niewielka część nakazanych robót została wykonana. Dlatego prowadzimy postępowanie egzekucyjne. Została nałożona kara grzywny. Kolej miała dość czasu, a brak pieniędzy nie jest tu dobrym usprawiedliwieniem – wyjaśnia „Gazecie Krakowskiej” Artur Kania, dyrektor WINB.
Więcej