Tomasz Niedziela, wiceprezes zarządu Kolei Śląskich ds. handlowych, przekazał w wypowiedzi dla Polskiego Radia Katowice, że pociągi samorządowego przewoźnika być może już w przyszłym roku połączą Górny Śląsk z Ostrawą. Obecnie KŚ obsługują tylko jedną relację transgraniczną, zapewniając połączenie Chałupek z Bohumínem w sile 5 par pociągów na dobę.
Województwo śląskie to jedno z trzech polskich województw, które graniczą z Czechami. Jedynymi obsługiwanymi przez pociągi regionalne transgranicznymi odcinkami w regionie są fragmenty Chałupki – Bohumín oraz Cieszyn – Český Těšín, na których przewozy realizują odpowiednio Koleje Śląskie oraz České dráhy. W regionie znajduje się jeszcze jedno kolejowe przejście graniczne, łączące Zebrzydowice oraz Petrovice u Karviné. Obsługuje ono jednak obecnie wyłącznie ruch dalekobieżny i towarowy. Oferta przewozowa KŚ pomiędzy Chałupkami, przygraniczną wsią po polskiej stronie, a Bohumínem, ważną stacją pasażerską w aglomeracji ostrawskiej, nie jest natomiast szczególnie rozbudowana – 5 par pociągów na dobę nie jest nawet ekwiwalentem 2-godzinowego taktu.
Jak informowaliśmy na łamach “Rynku Kolejowego” w połowie października,
KŚ od niedawna mogą wjeżdżać do Bohumína wszystkimi 21 posiadanymi Elfami drugiej generacji, czyli 4 dwuczłonowymi, 5 trójczłonowymi i 12 czteroczłonowymi, podczas gdy wcześniej było to możliwe jedynie w przypadku 5 pojazdów z tej serii. Dodatkowo w najbliższym czasie można także spodziewać się dopuszczenia do wjazdu na czeską sieć kolejową dostarczanych aktualnie Impulsów 2, których docelowo w województwie śląskim ma jeździć aż 31 sztuk. Samo zwiększenie liczby pojazdów z dopuszczeniem do wjazdu do Bohumína z perspektywy pasażera nic nie zmieni. Ograniczy to wprawdzie znacząco ryzyko ograniczenia oferty przewozowej w razie kumulacji napraw okresowych, jednak nie wpłynie na jej kształt.
Przynajmniej na razie – po grudniowej zmianie rozkładu jazdy liczba pociągów regionalnych z Chałupek do Bohumína nie ulegnie zmianie. Nie należy jednak wykluczyć, że przyszły rok przyniesie wzmocnienie oferty przewozowej na kierunku czeskim. Jak poinformował w rozmowie z Polskim Radiem Katowice wiceprezes zarządu KŚ Tomasz Niedziela, istnieje spora szansa na to, że jeszcze w 2026 roku pociągi samorządowego przewoźnika pojawią się w Ostrawie. Przedstawiciel KŚ nie przekazał jednak żadnych szczegółowych informacji na ten temat. Wydaje się, że relacje z Górnego Śląska do stacji kolejowej Ostrava-Svinov przez dworzec główny w Ostrawie, które omijałyby Bohumín, mogłyby być znacznie atrakcyjniejsze dla pasażerów.
Oprócz zapewnienia bezpośredniego dojazdu do stolicy kraju morawskośląskiego, będącej prężnym ośrodkiem przemysłowym i trzecim co do liczby mieszkańców miastem w Republice Czeskiej, stworzyłoby to znacznie większe możliwości przesiadkowe. Duży potencjał w zakresie potoków pasażerskich na takiej hipotetycznej relacji stwarza także systematycznie rosnące zainteresowanie podróżami z Polski do Czech, a w obecnej dekadzie także w przeciwnym kierunku. Ciekawym pomysłem mogłoby być także zapewnienie bezpośrednich połączeń kolejowych z Ostrawy do portu lotniczego Katowice-Pyrzowice, z którego już dziś korzysta wielu pasażerów z Czech i Słowacji. W tym przypadku trzeba byłoby jednak liczyć się z silną konkurencją w postaci autostrady A1. Bartłomiej Wnuk, rzecznik prasowy KŚ, w wypowiedzi dla portalu Zdopravy.cz poinformował, że spółka rozważa uruchomienie takiej relacji.
Z pozoru mogłoby się wydawać, że nie powinno to być szczególnie trudne zadanie. Jednak w istocie może to nie być wcale takie łatwe. Z jednej strony trasowanie pociągów przez centrum Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii jest dziś bardzo trudne z uwagi na trwającą modernizację katowickiego węzła kolejowego. Z drugiej strony stacje kolejowe w Ostrawie, jakkolwiek jest to miasto położone niewiele dalej od granicy polsko-czeskiej niż Bohumín, nie mają charakteru przygranicznego. Oznacza to, że konieczne byłoby zaangażowanie czeskich maszynistów do prowadzenia pociągów na krótkim odcinku z Chałupek do Ostravy-Svinov, co mogłoby okazać się nieopłacalne. Z kolei uzyskanie odpowiednich uprawnień przez polskich maszynistów byłoby zapewne procesem trudnym i długotrwałym.