Dworzec Wrocław Główny, którego remont kosztował ponad 360 mln zł, wciąż świeci pustkami. Rocznie korzysta z niego około 14 mln pasażerów, ale nie zmienia to faktu, że kolejarzom wciąż nie udało się skomercjalizować gigantycznej powierzchni, jaka jest do wynajęcia na jego terenie. Kiedy obiekt będzie tętnił życiem? – pyta „Gazeta Wyborcza”.
Dworzec otwarto w czerwcu. Obiekt miał ożywić dzielnicę Wrocławia, w której się znajduje. Na jego terenie miały znaleźć się m. in.: duża drogeria, apteka, księgarnia, dwie kawiarnie, kwiaciarnie, biuro podróży, a nawet teatr i kino. Do tej pory pojawiła się tylko kawiarnia Coffeeheaven oraz informacja turystyczna. Jak mówi „Wyborczej” rzecznik PKP we Wrocławiu Bartłomiej Sarna, część prowadzonych rozmów w sprawie wynajmu jest już bardzo mocno zaawansowana. Według niego problemem w wynajęciu powierzchni jest to, że dworzec jest obiektem zabytkowym. Chodzi przede wszystkim o wymagania, jakie stawia najemcom konserwator zabytków. Do krótkiej listy najemców można już dodać umowę z piekarnią, sklepem spożywczym oraz restauracją. Będą też sklepy z pamiątkami oraz z wyrobami folklorystycznymi.
Poszukiwanie najemców lokali znajdujących się na pierwszym piętrze dworca kolejarze chcą zlecić firmie specjalizującej się w poszukiwaniach najemców. Taka firma nie została jednak jeszcze wyłoniona – donosi „Wyborcza”.
Więcej