Oklejone emblematami związków lokomotywy obsługujące kursy regionalne i międzywojewódzkie, związkowe opaski na rękawach konduktorów - tak wygląda kolejny etap kolejarskiego protestu w województwach pomorskim i warmińsko-mazurskim. Kolejarze są przeciwni m.in. "ekspansji" Szybkiej Kolei Miejskiej (SKM).
Od ubiegłego poniedziałku oflagowane były kolejowe "posterunki pracy" - jak wyjaśnił przewodniczący komitetu protestacyjnego Wojciech Lipiński - aby teraz protest był bardziej widoczny dla społeczeństwa, postanowiono m.in. okleić lokomotywy.
Akcja rozpoczęła się o północy, Lipiński we wtorek wyjaśnił PAP, że jeszcze nie wszystkie lokomotywy zostały oklejone związkowymi emblematami, nie wszyscy konduktorzy mają opaski na rękawach (dot. to składów, które są w terenie).
14 lutego siedem organizacji związkowych zrzeszających pracowników PKP z terenów województw pomorskiego i warmińsko- mazurskiego ogłosiło pogotowie strajkowe. Domagają się m.in. podjęcia działań, które "doprowadzą do zaprzestania intensywnej ekspansji spółki PKP SKM w Trójmieście". SKM rozwija sieć połączeń o charakterze regionalnym. W uchwale komitetu strajkowego mowa jest także o połączeniu kapitałowym SKM z PKP Przewozy Regionalne.
Z tym stanowczo nie zgadzają się kolejarze z SKM. Pod koniec stycznia zorganizowali strajk w obronie swojego prezesa Mikołaja Segenia. Środowisko związane z SKM uważało, że prawdziwym powodem próby odwołania prezesa było przekonanie, że SKM, rozwijając sieć połączeń, odbiera klientów, a tym samym wpływy spółce PKP Przewozy Regionalne. Pracownicy SKM obawiali się też, że ich spółka zostałaby zlikwidowana. W wyniku protestu Segeń wrócił na stanowisko.
O co chodzi w sporze na kolei, nie wie większość podróżnych, z którymi na gdańskim Dworcu Głównym rozmawiał we wtorek rano dziennikarz PAP.
"Nie mam pojęcia" - odpowiadała większość osób. Dla niektórych fakt konkurencji na kolei to dobre zjawisko. "Konkurencja zawsze jest dobra, wpływa to przede wszystkim na obniżenie cen. Mnie tam bez różnicy, jak się będzie nazywała spółka. Grunt, żeby połączenie było dobre, wagony czyste i polepszyła się ochrona, bo w tej chwili jest dość niebezpiecznie - zarówno w SKM, jak i w pociągach dalekobieżnych" - powiedziała PAP jedna z podróżnych, wysiadająca z kolejki SKM.
"Dla mnie liczy się przede wszystkim to, że jest taniej. SKM ma tańsze bilety, nie są to różnice szokujące, ale dla mnie każdy grosz się liczy" - powiedział student spoza Trójmiasta.