- Jest zdecydowanie lepiej niż przed rokiem, ale obawiam się niechęci PKP PLK i administracji rządowej do zmiany dotychczasowych planów w zakresie poprawy przepustowości linii kolejowych wiodących do Trójmiasta – ocenia w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” Krzysztof Szymborski, prezes terminalu kontenerowego BCT Gdynia i szef Rady Interesantów Portu Gdynia.
Paweł Rydzyński: W niedawno opublikowanym raporcie UTK wskazano na poważne zagrożenia związane z ograniczoną przepustowością węzła trójmiejskiego. Do podobnych wniosków doszedł także, w swoim raporcie, ZDG TOR. O problemach z dostępem koleją do trójmiejskich portów bardzo się dużo ostatnio mówi i pisze w mediach. Czy w związku z tym, poprawił się Pana zdaniem klimat dla realizacji inwestycji zarówno na linii kolejowej nr 201, czyli trasie przez Kościerzynę, jak i na wiodącym przez Tczew i Laskowice Pomorskie ciągu linii 202/9/131?
Krzysztof Szymborski: Rada Interesantów Portu Gdynia aktywnie bierze udział w dyskusji na temat spodziewanych ograniczeń dla przewozów kolejowych portu, organizując analizy, spotkania i konferencje. Jest zdecydowanie łatwiej, niż np. rok temu, rozmawiać na ten temat z każdą zaangażowaną stroną – czy to rządową, czy to uczestnikami obrotu towarowego. Jesteśmy w bliskim kontakcie z UTK, który rzeczowo analizuje przepustowość węzła trójmiejskiego i wyciąga wnioski zbieżne z naszymi. Dzięki szeregowi inicjatyw, powszechna stała się wiedza na temat problemów na obu szlakach kolejowych i ich rola w obsłudze Gdyni. To jest dobra podstawa do racjonalnego planowania inwestycji, o których mówimy.
Czy mimo tego nie obawia się Pan jednak, że mimo optymistycznych deklaracji, także ze strony PKP PLK, z realizacją takich działań jak modernizacja linii 201 będzie tak samo jak np. z remontem linii do Portu Gdańsk, co do której już w ubiegłej dekadzie składano deklarację, że przejdzie ona modernizację?
Obawiam się przede wszystkim niechęci PLK, jak i administracji rządowej, do korekty planów, które mają w swoich biurkach. Przy ograniczeniach finansowych jest to niezmiernie trudne, żeby zmienić priorytety zapisanych projektów. Wyraźnie pokazuje to PLK. Jak na czerwcowej konferencji w KIG w Warszawie stwierdził, po długiej dyskusji, dyrektor planowania strategicznego PLK Maciej Kaczorek: problemu z przepustowością nie będzie do 2019 roku, a modernizacja linii 201 będzie jedynie punktowa, co zdaniem PLK ma wystarczyć. Na nasze wnioski i postulaty z początku roku, odnośnie projektów zapisanych w Dokumencie Implementacyjnym do Strategii Rozwoju Transportu 2020, ministerstwo w ogóle nie zareagowało i one są nadal na końcu listy. Zatem następnym, krytycznym etapem będzie doprowadzenie do zmiany Strategii i uruchomienie konkretnych projektów inwestycyjnych jak najszybciej.
Czy podziela Pan opinię, którą wyraźnie wyartykułował niedawno Mirosław Łosiński, dyrektor ds. operacyjnych w Lotos Kolej, że potencjalni kontrahenci niechętnie spoglądają na port w Gdyni właśnie z powodu ograniczonej przepustowości linii kolejowych?
Jest to bardzo ważne spostrzeżenie, nie mniej ja się z takimi zastrzeżeniami nie spotkałem. Lotos to bardzo ważny dla nas partner i skoro pan dyrektor Łosiński to zauważył, to na pewno tak jest. Tym bardziej istotnym jest niezwłoczne zrewidowanie planów PLK i doprowadzenie do wcześniejszego, niż pod koniec dekady, pełnego zelektryfikowania linii 201 i budowy drugiego toru na całym odcinku z Gdyni do Maksymilianowa, z towarzyszącą odbudową układów stacyjnych na całym północnym odcinku magistrali.