- Od XIX w. kolej rozwijała się jako przedsięwzięcie gospodarcze. Wówczas brakowało konkurencyjnego transportu samochodowego, a przewozy pasażerskie były traktowane jako marginalne. Później się to zmieniło. Dzisiaj tę konkurencję mamy bardzo silną i tylko w niektórych, szczególnych sytuacjach, jak np. w USA, kolej rozwija się jako działalność gospodarcza, a nie polityczna - uważa prezes PKP Polskie Linie Kolejowe, Zbigniew Szafrański.
Szef PKP PLK wziął udział w panelu "Kolej i polityka", który odbył się podczas Kongresu Kolejowego. - W Polsce kolej nie jest dominującym środkiem transportu, ale jednym z wielu. Relacje kolej – drogi w sensie odpłatności za korzystanie z infrastruktury, to element polityki. To odpowiedź na pytanie, jak będziemy obciążać poszczególne podmioty działające na rynku - zaznaczył Szafrański.
- Druga sprawa to przewozy pasażerskie. Chcielibyśmy, aby były one wysokiej jakości. Ale to jest bardzo kosztowna działalność. Pytano mnie, czy jestem w stanie zbilansować działalność mojej spółki. Odpowiedziałem, że tak, ale bez przewozów pasażerskich - mówił prezes PKP PLK.
- Kolej była traktowana jako środek transportu nierentowny i wymagający ciągle nowych dotacji do przewozów pasażerskich. Ale przecież to jest ogromny odbiorca usług i dóbr materialnych. Chwalimy się wciąż lukstorpedą, a po wojnie mamy EN57, który pobił rekord serii produkowanej najdłużej w historii. Teraz młodzi ludzie powinni się kształcić z myślą o kolei, ale nie chcą. Jeśli nie pójdziemy w nowoczesnym kierunku, nie będzie rozwoju. Tymczasem np. we Francji TGV nie jest tylko technologią, ale i symbolem Francji. U nas tego nie ma - podkreślił Zbigniew Szafrański.
W trakcie dyskusji padło stwierdzenie, iż kolej w Polsce jest wciąż "skansenem". - Kolejowy skansen nie zrobił się sam - ripostował Szafrański. - To jest skutek polityki wobec kolei od dziesięcioleci. Firmy budowlane chcą inwestować w sprzęt, ale nie w perspektywie trzyletniej, ale np. do 2020 r. - zaznaczył.
Fotorelację z Kongresu Kolejowego 2011 można zobaczyć tutaj.