Kolej jako całość nie jest dobrze postrzegana przez zwykłych obywateli. Podobnie rzecz się ma z lokalnymi dziennikarzami. Przeglądając regionalne media czy rozmawiając z osobami, które nie jeżdżą pociągami lub robią to bardzo rzadko, kolej to drogie, brudne i spóźniające się pociągi, obskurne WC, niebezpieczne dworce i nieciekawe ich otoczenie. A także coraz gorsze połączenia, zamknięte poczekalnie i zdewastowane budynki. I niemoc wyrażająca się pytaniami, dlaczego kolej wozi tak mało towarów, przez co TIR-y rozjeżdżają Polskę i źle jeździ się własnym samochodem. Jednak obok złego postrzegania (ciągle jeszcze) PKP wydaje się, że jeden powód do utyskiwań jakby zniknął lub bardzo stracił na aktualności. Jest to fatalny stan przejazdów kolejowych.
„Przejazd kowelski” symbolem zmian?
Dla autora symbolem takich zmian jest wyremontowanie „przejazdu kowelskiego” w Chełmie. Jego nawierzchnia drogowa jakby „od zawsze” była w fatalnym stanie. Dodatkowym problemem była szerokość niedostosowana do obsługi ruchu pieszych. Ileż to stron lokalnych publikatorów zadrukowano o tym przejeździe, ile napisano interwencji do różnych, wyższych czy niższych, czynników. I przez lata nic się nie działo – tylko ta „nieempatyczna” kolej, zasłaniając się kosztem inwestycji, uparła się nie robić nic poza doraźnym łataniem, z którego po krótkim czasie niewiele zostawało. Wydawało się, że problem zostanie rozwiązany za (bagatela) jakieś 10-15 lat, w ramach modernizacji „siódemki”, kiedy to nie remontowany od lat obiekt zostanie zastąpiony wiaduktem. Na szczęście udało się doprowadzić „przejazd kowelski” do odpowiedniego standardu.
Oczywiście przejazd kowelski jest tylko symbolem przełamania wieloletniej niemocy. To jeden obiekt na sieci, jeden z ok. 13 800 skrzyżowań torów i dróg należących do PKP PLK. Ale narodowy zarządca infrastruktury kolejowej metodycznie pracuje nad poprawieniem stanu przejazdów kolejowych. Obok wielkich modernizacji czy mniejszych rewitalizacji, w ramach których w rzeczy samej modernizuje się przejazdy bądź je zastępuje wiaduktami, prowadzonych jest wiele inwestycji na przejazdach na liniach lokalnych, gdzie (można czasem odnieść takie wrażenie) są to jedyne poważniejsze prace inwestycyjne. Poza tym o PKP PLK przygotowała bądź już zrealizowała projekty dotyczące wyłącznie poprawy sytuacji na przejazdach kolejowych – czy to z lubelskiego Regionalnego Programu Operacyjnego czy z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Za sprawą tylko tych projektów zmodernizowanych zostanie łącznie ponad 450 przejazdów kolejowych. W efektem tych modernizacji jest poprawa zabezpieczenia ruchu kolejowego i drogowego, naprawa nawierzchni oraz (czasem) odwołania ograniczeń prędkości dla pociągów. Wydaje się, że to potężne zaangażowanie w inwestycje na przejazdach zostało dostrzeżone przez społeczności lokalne.
Nie należy zapominać o działaniach o charakterze edukacyjnym i prewencyjnym. Kampania społeczna „Bezpieczny przejazd. Zatrzymaj się i żyj”, której celem jest poprawa bezpieczeństwa na styku dróg „gumowych” i żelaznych jest generalnie pozytywnie odbierana przez społeczności lokalne.
Przejazdy utrzymuje kolej
Zaangażowanie w prace inwestycyjne na przejazdach obciąża zwykle zarządcę infrastruktury kolejowej. Wynika to z przepisów, które praktycznie całą odpowiedzialność za utrzymanie skrzyżowań dróg i torów nałożyły na zarządcę infrastruktury kolejowej. Sam koszt utrzymania przejazdów jest niebagatelny – jak poinformował „Rynek Kolejowy” Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK wymiana płyty lub asfaltowanie nawierzchni drogowej to koszt około 50 tysięcy złotych, zaś wymiana całej nawierzchni drogowej i kolejowej jest szacowany na około 500 tysięcy złotych. Zważywszy na liczbę takich obiektów to nie tylko modernizacje, ale samo bieżące utrzymanie przejazdów rocznie kosztuje grube miliony złotych.
Widoczne efekty
Po kilku latach modernizacji i napraw przejazdów kolejowych wymierne efekty zostały osiągnięte - poprawiło się bezpieczeństwo na setkach przejazdów, a i kierowcom zaczęło się wygodniej przekraczać tory. Pokazuje to, że jest „wola polityczna” załatwienia problemów na przejazdach oraz zaangażowanie zarządcy infrastruktury w ich rozwiązywanie. Przyniosło to realny efekt w postaci lepszego zabezpieczenia ruchu kolejowego oraz poprawę wizerunku „PKP”, jako dbającego o bezpieczeństwo i komfort kierowców. Choć zawsze można pozostawić pytanie, czy środki skierowane na inwestycje w przejazdy można było inaczej, np. z większym pożytkiem dla ruchu kolejowego, wykorzystać.