Rozwijać swą działalność na rynkach zagranicznych chcą zarówno duże jak i mniejsze polskie przedsiębiorstwa. Ci mniejsi potrzebują głównie informacji. Tym większym zależy na wsparciu państwa. Duże ambicje ma PKP Cargo, które finalizuje przejęcie czeskiej spółki Advanced World Transport.
– Jest bardzo dużo małych i średnich przedsiębiorstw, które chciałyby wejść na rynki zagraniczne. Niedawno robiliśmy badania i taką chęć zadeklarowało 8 proc. takich przedsiębiorstw. To 40 tys. firm – wskazała prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości Bożena Lublińska–Kasprzak podczas czwartkowej debaty dotyczącej ekspansji zagranicznej polskich inwestorów zorganizowanej przez Krajową Izbę Gospodarczą. W panelu dyskusyjnym wzięli udział zarówno przedstawiciele ministerstw gospodarki oraz skarbu państwa, organizacji wspierających eksport, jak i firm – Asseco i PKP Cargo.
Lublińska wskazała, że potrzeby małych i średnich przedsiębiorstw znacznie różnią się od tego co przydatne jest tym wielkim. Finansowanie i wsparcie dyplomatyczne, choć ważne, ustępuje najbardziej podstawowej potrzebie czyli informacji. – Czasem chodzi o bardzo podstawową wiedze o rynku, do którego chce się mieć dostęp. W zeszłym roku uruchomiliśmy kanał na YouTubie, na którym zamieszczamy filmy z udziałem ekspertów i specjalistów. Oni przekazują bardzo podstawową wiedzę, ale te filmy cieszą się dużym zainteresowaniem – mówi.
Co w przypadku dużych przedsiębiorstw? – Pomoc służb dyplomatycznych i konsularnych oraz wsparcie rzadowe – odpowiada dyrektor zarządzający obszaru komunikacji korporacyjnej w Asseco Poland Grzegorz Miksa, który w swojej firmie jest odpowiedzialny za kontakty handlowe z Afryką i Bliskim Wschodem. – Czasem, gdy naszym parterem jest rząd, czy inny podmiot publiczny, istotnym atutem jest kredyt rządowy. Często rywalizujemy na rynkach, którymi się zajmuję z Chińczykami. W ich przypadku wsparcie państwa jest oczywiste, czasem wręcz przypomina neokolonializm – wyjaśnia.
Z przewoźnika w logistyka
Dotyczy to również firm z udziałem skarbu państwa. Duże ambicje w najbliższych latach ma PKP Cargo, które, według słów członka zarządu ds. finansowych Łukasza Hadysia, dziś jest drugim co do wielkości przewoźnikiem w Europie, a chce się stać działającą na europejską skalę firmą logistyczną. Stąd m.in. finalizowane właśnie wykupienie czeskiej spółki Advanced World Transport.
– Stać nas na przejęcia, bo sytuacja finansowa spółki jest bardzo dobra. Mamy 2 tys. lokomotyw i ok. 60 tys. wagonów, możemy je wykorzystywać w sąsiednich krajach, z biegiem czasu będziemy mogli zaproponować naszym partnerom coraz lepszą ofertę, dzięki rozbudowie terminali – tłumaczy Hadyś.
– Czego nam potrzeba? Po pierwsze konsekwentnej polityki UE w kwestii promocji przewozów kolejowych. Druga rzecz jest związana z naszym planem łączenia polskich portów z portami na południu Europy. Stąd nasze porozumienie z przewoźnikiem z Chorwacji. Każdy wzrost atrakcyjności naszych portów, konkurujących z portami w Niemczech, bardzo by się nam przydała. Trzecia rzecz to stabilność stawek dostępu do infrastruktury i przepisów prawa w całej Unii Europejskiej. To pozwala nam planować – dodaje.
Innowacje i promocje
Andrzej Dycha, podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki wskazywał, że zmieniają się powoli kierunki polskich inwestycji. Wciąż są głównie skierowane na kraje UE, ale coraz śmielej przedsiębiorcy próbują swoich sił poza Europą. To zresztą zbiega się z kolejnymi umowami handlowymi podpisywanymi przez Komisję Europejską. Wskazywał, że odkąd trzy lata temu podpisano umowę z Koreą, która dotyczyła barier celnych, ale też szeregu barier pozataryfowych, wymiana handlowa z tym krajem wzrosła kilkakrotnie. Niedawno skończyły się negocjacje z Singapurem, na finiszu są umowy z Wietnamem i Japonią. To też szansa dla polskich firm. Również np. dla dostawców dla mocniej rozpychających się na świecie firm niemieckich.
Lublińska–Kasprzak przytoczyła wyniki innych badań, które wskazują na ciekawą zależność. Inwestycje zagraniczne są nierozerwalnie związane z innowacyjnością. Gdy polska firma ma ciekawy, nowy pomysł momentalnie wychodzi z nim za granicę. Z drugiej strony firmy od początku nastawione na działalność międzynarodową, przeważnie są najbardziej innowacyjnymi. A to niezwykle pomaga w promocji kraju.
– Pewna gdańska firma wymyśliła syntezator mowy, sprzedała go Amazonowi. Ostatnio często mi się zdarza, że wielu Amerykanów, których spotykam, kojarzy Polskę właśnie dzięki temu produktowi – zaznacza. – Mówimy o USA, w którym polska przeważnie jest kojarzona z przemysłem rolno spożywczym. Podobnie pozytywną rolę kojarzącą nasz kraj z innowacjami, spełniają w Europie Solaris czy Pesa.