Pawłowski: Współdziałanie w ramach Grupy

Łukasz Malinowski: Ostatnio w branżowych debatach często pojawia się kwestia całkowitego zamykania linii na czas remontu. PKP Cargo nie jest z tego zadowolone. Czy ten konflikt w ramach Grupy PKP uda się jakoś rozwiązać?

Mirosław Pawłowski, prezes zarządu PKP SA: Nie ma mowy o konflikcie. Mamy świadomość, że trwające prace modernizacyjne na liniach kolejowych w jakiś sposób zawsze odbijają się na planach przewoźników i mogą ich niepokoić. Dlatego staramy się wypracować satysfakcjonujące dla wszystkich rozwiązania, oczywiście na miarę możliwości logistycznych – tak, by prace modernizacyjne prowadzone były w dobrym tempie, a przewoźnicy mogli realizować zadania, powierzone im przez kontrahentów. Korzystamy z doświadczenia osób prowadzących inwestycje liniowe i uwzględniamy wymagania techniczne. Dokładnie określamy, czy całkowite zatrzymanie ruchu na danej linii kolejowej ma rzeczywiście uzasadnienie i przyniesie wymierne korzyści w postaci znaczącego skrócenia czasu prowadzonych prac. PKP PLK zrealizowała już kilka projektów z całkowitym zamknięciem szlaków, więc możemy to dokładnie przeanalizować. Może rozwiązaniem, które uwzględni oczekiwania wszystkich stron, będzie możliwość jazdy w nocy, jak proponuje prezes PKP Cargo.

Jesteśmy jednym z akcjonariuszy PKP Cargo i tak jak każdemu akcjonariuszowi zależy nam na jak najlepszej kondycji spółki oraz możliwości uzyskania dywidendy. Przede wszystkim jednak stawiamy na rozwój przewozów towarowych, jako jeden z priorytetów działania Grupy PKP w najbliższych latach. Ta strategia wpisuje się także w programy rządowe i politykę Unii Europejskiej. PKP Cargo musi zarabiać i się modernizować, żeby skutecznie walczyć o nowe zlecenia. Dlatego właśnie koncentrujemy się na znalezieniu złotego środka między potrzebami PKP PLK i PKP Cargo.

W jaki sposób modernizowana obecnie infrastruktura przełoży się na rozwój transportu kolejowego w kolejnych latach. Czy po roku 2020 kolej stanie się bardziej konkurencyjna?

Rok 2020 nie zakończy jeszcze procesu modernizacji polskiej kolei. Najważniejsze korytarze będą wprawdzie zmodernizowane, ale zostanie nam jeszcze wiele do zrobienia na liniach do nich dochodzących. PKP SA i PKP PLK mają za zadanie stworzyć odpowiednie warunki funkcjonowania podmiotom z branży. O tym, w jakich kierunkach i na jakich trasach kursować będą pasażerowie i pociągi towarowe, zdecyduje biznes i samorządy. Infrastruktura musi być w na tyle dobrym stanie, żeby operatorom towarowym zapewnić możliwość szybkich dostaw w formule „just in time”, a przewoźnikom algomeracyjnym wysoką przepustowość na trasach, z których korzystają tysiące podróżnych.

Kumulacji przewozu ładunków możemy spodziewać się na trasach, prowadzących z portów do największych centrów gospodarczych kraju czy pomiędzy kopalniami, a elektrociepłowniami i elektrowniami. Z całą pewnością muszą więc zostać wyremontowane niezwykle ważne dla ruchu towarowego – „węglówka” i „nadodrzanka”.

Zmodernizowane korytarze transportowe powinny także ułatwić wymianę międzynarodową. Z jakimi kierunkami PKP wiąże największe nadzieje?

Myślę, że największą szansą są dla nas przejścia graniczne w Małaszewiczach i Medyce, które geograficznie stawiają Polskę na uprzywilejowanej pozycji. To jest zachodnia granica Europy, połączona z obszarem szerokiego toru, przez który mogą pojechać towary do Chin, Kazachstanu, Rosji, Ukrainy i z powrotem. Wizyty prezydentów Chin i Kazachstanu pokazały, że państwa te są żywotnie zainteresowane odnowieniem i poszerzeniem wymiany handlowej w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku. W tym procesie chcemy aktywnie uczestniczy i stymulować rozwój wymiany handlowej z daleką Azją.

Tu ogromną rolę do odegrania mają zarówno PKP Cargo jak i PKP LHS. PKP S.A stara się właściwie ukierunkować te dwie spółki, żeby ze sobą nie konkurowały, ale współpracowały. Tak widzę ich przyszłość na granicy wschodniej.

Dzięki dotychczasowemu współdziałaniu ze swoim głównym partnerem PKP LHS bardzo skutecznie zdywersyfikowała swoje przychody.