- Ustawa prawo zamówień publicznych poszła w złym kierunku. Tłumacząc zmianę ustawy potrzebą zwiększenia konkurencyjności ofert doprowadzono do sytuacji, w której ofertę może złożyć każdy, kto udokumentuje, że ma podwykonawców, którzy będą mogli zrealizować zadanie - uważa prezes ZUE SA, Wiesław Nowak.
- Nie trzeba mieć więc żadnego doświadczenia. A podwykonawca nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności. Ktoś, kto składa ofertę, powinien mieć własne doświadczenie i potencjał, dokumentowaną wiarygodność techniczną. Można to robić różnie – np. certyfikować firmy w ramach izb gospodarczych. Tego się w Polsce nie praktykuje – rynek jest otwarty. To jest podstawowa rzecz, która przeszkadza w obronie polskiego rynku - zaznacza prezes Nowak.
- W kontraktach startują firmy, które mają gdzieś w Europie duży potencjał, ale w Polsce zatrudniają jedynie tłumacza i sekretarkę. Taki oddział korzysta tylko z referencji firmy-matki. Czy to jest dobra sytuacja? Moim zdaniem – nie. Taki podmiot po wygraniu przetargu próbuje znaleźć polskich podwykonawców. Z lepszym lub gorszym skutkiem - mówi szef ZUE SA.
Efektem takiej sytuacji są zwycięstwa w przetargach zagranicznych firm, które oferują najniższe ceny, ale nie dysponują odpowiednim potencjałem. Być może rozwiązaniem byłoby wprowadzenie w przetargach ceny średniej ważonej. - Odrzuca się najniższą i najwyższą ofertę, następnie na podstawie tych, które zostaną, oblicza się cenę średnią, do której porównuje się resztę ofert i na podstawie tego wylicza się punktację. Ale ma to sens tylko wtedy, gdy startuje co najmniej 5 podmiotów - mówi Nowak.
- Interesuję się rynkiem niemieckim. Ostatnio przeczytałem specyfikację na przetarg z robotami kolejowymi średnich rozmiarów. Moim zdaniem polski wykonawca nie ma szans tam zaistnieć, ponieważ musi posiadać świadectwa i uprawnienia typowe dla Deutsche Bahn. Chodzi o certyfikację wydaną przez DB. „Z marszu” nie da się tam wystartować - podkreśla. - To jest typowy protekcjonizm, ale nazywany przez nich dbałością o odpowiednią jakość realizacji inwestycji - dodaje prezes ZUE SA.