- Stanowisko polskiego rządu jest takie, że wydatki zostały przeniesione w ramach POIiŚ nieodwracalnie i taka decyzja jest cały czas aktualna. Ogłosił ją premier w obecności konstytucyjnych ministrów. Formalny wniosek nie dotarł jeszcze do KE, ale komitet monitorując POIiŚ stosowne dokumenty przyjął w poprzednim tygodniu - mówi w rozmowie z "Rynkiem Kolejowy" Andrzej Massel
Rynek Kolejowy: Ważą się losy środków przeznaczonych na inwestycje kolejowe w obecnej perspektywie finansowej. Z ostatnich informacji napływających z Brukseli wynika, że KE nie będzie przychylnie patrzyć na zaproponowane przez rząd rozwiązanie.
Andrzej Massel: Stanowisko polskiego rządu jest takie, że wydatki zostały przeniesione w ramach POIiŚ nieodwracalnie i taka decyzja jest cały czas aktualna. Ogłosił ją premier w obecności konstytucyjnych ministrów. Formalny wniosek nie dotarł jeszcze do KE, ale komitet monitorując POIiŚ stosowne dokumenty przyjął w poprzednim tygodniu.
Brak zgody na przesunięcie środków mógłby postawić PKP PLK w trudnej sytuacji. Czy zarządca infrastruktury byłby w stanie wykorzystać wszystkie dostępne środki przy zachowaniu ich pierwotnej wielkości?
Niewątpliwie PKP PLK nie byłyby w stanie wykorzystać tych środków gdyby zostały one przeznaczone tylko na wielkie projekty modernizacyjne z uwagi na trudność w ich przygotowaniu. To potwierdził audyt wykonany przez zarządcę infrastruktury. Natomiast nigdy przedtem nie rozpatrywano, ani KE nie przewidywała możliwości wykorzystywania środków POIiŚ na inwestycje o charakterze rewitalizacyjnym.
Przyzwolenia na takie wykorzystanie środków jednak jeszcze nie ma…
Przedstawiliśmy KE w jakich uwarunkowaniach działamy, a KE przedstawiła swoje pryncypia. Ich stanowisko jest bardzo otwarte. Jeszcze wiele rozmów w tej sprawie przed nami.
Jaki tak na dobrą sprawę jest cel tych rozmów? Czy chodzi o zabezpieczenie możliwości wydania jak największej kwoty w sytuacji gdy do przesunięcie środków na inwestycje drogowe nie dojdzie czy raczej jest to niezbędne do realizacji wszystkich zadań w warunkach zmniejszonych nakładów na infrastrukturę kolejową?
Chodzi o pewną zasadę. Chcielibyśmy wykorzystać taką formułę również w następnej perspektywie finansowej dlatego, że to pozwoli objąć projektami modernizacyjnym znacznie większą część sieci i uzyskać rozłożenie korzyści na większym obszarze i dać lepszy dostęp do transportu kolejowego mieszkańcom wielu regionów i przewoźnikom towarów na różnych obszarach. Jednak już w tej perspektywie pojawiają się kwestie gdzie ta rewitalizacja może być elementem projektów które są przygotowywane do finansowania. Takim projektem jest np. BiT City przeznaczony do realizacji na obszarze aglomeracji toruńsko-bydgoskiej zawierający komponenty miejskie w obu miastach polegające głównie na rozbudowie systemów tramwajowych. Element kolejowy był tutaj raczej symboliczny. Bez tego elementu projekt nie może zadziałać na co zwróciła uwagę inicjatywa Jaspers. Wobec tego jest możliwość, że ten projekt zostanie rozszerzony o komponent kolejowy właśnie w oparciu o rewitalizację istniejącej infrastruktury. Czyli przywrócenie prędkości 120 km/h a nie modernizacja do 160 km/h. Przy kosztach w sumie 250 mln PLN można uzyskać bardzo istotną poprawę komunikacji pomiędzy miastami. Nad tym będziemy pracowali.
Jak to się ma do pierwotnego pytania. Czemu ma służyć wprowadzenie projektów rewitalizacyjnych?
Chciałbym tutaj tę dyskusję uciąć dla dobra sprawy w tej chwili. Mówimy o czymś hipotetycznym.
Ministerstwo powinno być jednak przygotowane na różny rozwój wypadków.
Zgadzam się, że każde racjonalne działanie wymaga rozpatrywania różnych uwarunkowań.
Czy nie moglibyśmy więc usłyszeć czegoś więcej o tych uwarunkowaniach?
Mogę tylko powtórzyć stanowisko polskiego rządu.
Czy oprócz wspomnianego BiT City są jeszcze jakieś projekty, które miałyby szansę na realizację przy zmianie podejścia KE?
W tej chwili dyskusja taka jest przedwczesna. Dla dobra sprawy.
Do kiedy w takim razie powinny się zamknąć rozmowy na ten temat?
Decyzje w KE zapadają bardzo wolno. To jest kwestia wielu miesięcy.