Malezja jednak nie zrezygnuje ze spektakularnego projektu KDP

Na początku swojej kadencji premier Malezji postanowił stworzyć nową listę priorytetów inwestycyjnych. Mahathirowi Mohamadowi chodziło głównie o zmniejszenie zadłużenia kraju. Jego zdaniem budowa połączenia kolejowego w relacji Kuala Lumpur – Singapur nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Premier Malezji podkreślał, że w zupełności wystarczy korytarz powietrzny, który ma ogromną przepustowość. Jego zdaniem eksploatacja linii nie przyniesie żadnych dochodów. Wręcz przeciwnie – trzeba będzie do niej dopłacać.

Premier zmienił jednak zdanie w sprawie projektu. Okazało się, że kraj, który zerwie umowę w sprawie budowy linii Singapur – Kuala Lumpur, poniesie karę finansową. Pierwotnie mówiło się o kwocie 125,5 mln dolarów. Teraz jednak okazuje się, że wysokość kary może być zdecydowanie większa.

– Gdy przyglądamy się sytuacji finansowej kraju, myślimy, że nie podołamy tak dużemu projektowi, jednak biorąc pod uwagę obecny poziom wdrażania projektu oraz kary za jego zerwanie, zdecydowaliśmy, że będziemy go realizować, ale w przyszłości. Drugim wyjściem jest zredukowanie kosztów inwestycji – wyjaśnił Mahathir Mohamad. – Ograniczenie zakresu projektu może jednak okazać się trudne – dodał.

Trasa o długości 350 km miałaby pozwolić na pokonanie tego dystansu w ok. 90 minut. Pociągi miały rozpędzać się do prędkości co najmniej 270 km/h. Planowana linia w 85 procentach miałaby przebiegać przez terytorium Malezji. Utworzona przez malezyjskie Ministerstwo Finansów spółka MyHSR Corp zdążyła już zlecić projektantom opracowanie koncepcji stacji i dworców linii KDP. Projekty miały być inspirowane bogatym dziedzictwem kraju oraz jego różnorodnością. Projektanci postawili na przestrzeń, innowacyjność oraz na nowoczesność. Koncepcja miała objąć łącznie projekt i budowę siedmiu stacji. Do tej pory przygotowania do budowy linii pochłonęły ponad 180 mln dolarów.