Z Mateuszem Maciakiem, maszynistą Kolei Mazowieckich, który prowadził jednostkę zatrzymaną w rejonie przystanku Mika rozmawiamy o sytuacji z 16 listopada. Pytamy między innymi, jak szybko prowadzący kilkusettonowy skład musi sięgać pamięcią do szkoleń, dotyczących tak nietypowych sytuacji.
Daniel Siwak, "Rynek Kolejowy": Zacznijmy tradycyjnie, jak wyglądała pierwsza Pana służba? Mateusz Maciak, maszynista Kolei Mazowieckich: To było przed Bożym Narodzeniem, miałem dozorować skład w Dęblinie, były wtedy duże mrozy. Skład musiał być ogrzewany, żeby nie pozamarzał, ale po dwóch, trzech godzinach dostałem telefon od dyspozytora, że trzeba zaprowadzić służbowo trzy uszkodzone elektryczne zespoły trakcyjne do Warszawy i z powrotem przyjechać sprawnymi. Na początku było trochę stresu, ale na szczęście służba minęła mi bardzo szybko.
I od tego czasu mijają lata i przychodzi niedziela, 16 listopada. Jak Pan wspomina ten dzień? Co się wtedy działo? To miał być zwykły dzień i zwykła służba. Poprzedniego dnia pojechałem do Warszawy, rano miałem jechać do Dęblina. Ruszając ze stacji Mika otrzymałem wiadomość od dyżurnego ruchu, że jest jakaś nierówność w szynie i żebym jechał ostrożnie. Jechałem bardzo powoli bacznie obserwując szlak. Około 500 metrów wcześniej, od podanej przez dyżurnego lokalizacji, zobaczyłem ciemną plamę. Wdrożyłem nagłe hamowanie. Odetchnąłem z ulgą gdy pociąg się zatrzymał. A jeszcze bardziej, gdy wysiadłem z kabiny i przekonałem się, że pociąg stoi na torach. Potem przez chwilę poczułem przerażenie, bo zobaczyłem, że brakuje około 1 metra szyny. Emocji było dużo i to bardzo skrajnych.
Przeszło Panu przez myśl, że skład, który Pan prowadził mógł się po prostu wykoleić? Przez chwilę. Ale to było, jak już zatrzymałem pociąg i zobaczyłem na własne oczy jaka to "usterka". Potem, jak już wspomniałem, poczułem ulgę, że wszystko dobrze się skończyło.
Od czasu rozpoczęcia pracy było pewnie mnóstwo różnych szkoleń, pewnie też dotyczących m. in. incydentów bombowych czy zagrożeń terrorystycznych? Szybko przypomniał Pan sobie, jak trzeba się zachować? Zawód maszynisty jest bardzo wymagający nie tylko pod względem spełnienia restrykcyjnych warunków zdrowotnych, ale także proceduralnym. Trzeba znać obowiązujące przepisy, czy regulacje. Na bieżąco dostajemy aktualizację obowiązujących dokumentów, z którymi musimy się zapoznać. Praktyczne umiejętności w różnych nietypowych sytuacjach możemy przećwiczyć na symulatorach jazdy pojazdów kolejowych. Podczas każdej służby za nastawnikiem priorytetem dla maszynisty jest zapewnienie bezpieczeństwa.
Myślał Pan w ogóle, że kiedykolwiek wiedzę zdobytą z tych szkoleń będzie musiał Pan wykorzystać na żywo? Wiedza zdobyta podczas szkoleń zarówno teoretyczna jak i praktyczna, jest zawsze potrzebna do wykonywania obowiązków służbowych. Mając ją dobrze ugruntowaną, osobiście czuję się lepiej przygotowany do służby i jestem pewniejszy tego co robię lub co powinien zrobić. Podejmowanie decyzji jest szybsze i łatwiejsze.
Przechodzi się do porządku dziennego w przypadku takiego zdarzenia? Czy jednak coś zostaje w pamięci? W końcu o tym co się działo tamtego dnia mówiła cała Polska. Nie ma, moim zdaniem, takich zdarzeń czy sytuacji, które pozostają w niepamięci. Chociaż Stanisław Soyka miał inne zdanie na ten temat. Ja jednak staram się zbytnio nie rozpamiętywać i skupiać się na tym co tu i teraz. Na to mam realny wpływ. Przeszłości już nie zmienię, a przyszłość? Jestem optymistą więc wierzę, że będzie dobrze.
Czy po zdarzeniu z Miki, jest refleksja czy odruch, że prócz semaforów i wskaźników trzeba dodatkowo patrzeć teraz na jakieś nietypowe kable czy przedmioty wokół torowiska? Maszynista ma bardzo dużo rzeczy do obserwacji: szlak, tory, sieć, wskaźniki, semafory, ekrany diagnostyczne w kabinie, których jest coraz więcej. I tak mamy dużą podzielność uwagi. Dodatkowe elementy mogą być czynnikiem rozpraszającym, ale nie muszą. To zależy od spostrzegawczości i innych indywidualnych umiejętności każdego maszynisty. Najważniejsze zawsze jest bezpieczeństwo.
To na koniec jakaś rada dla innych koleżanek i kolegów maszynistów? Skupienie i koncentracja, opanowanie i zaufanie do siebie samego, we własne siły i umiejętności. A poza tym jak najwięcej szczęścia i to nie tylko w pracy.