Długo oczekiwana reaktywacja pociągów pasażerskich na trasie Jelenia Góra – Mysłakowice – Karpacz zbliża się coraz większymi krokami. Dziś do Karpacza wjechał po raz pierwszy od ponad 25 lat skład pasażerski, choć na razie bez podróżnych na pokładzie. Był to dwuczłonowy spalinowy zespół trakcyjny SA139, czyli Link.
Jak informowaliśmy na łamach “Rynku Kolejowego” na początku marca, prace w ramach rewitalizacji linii kolejowej nr 340 Mysłakowice – Karpacz, stanowiącej fragment ciągu łączącej Karpacz z Jelenią Górą, były na tyle zaawansowane, że na trasę mógł wjechać pierwszy pociąg. Był to skład towarowy, przewożący tłuczeń na plac budowy. Dziś natomiast po raz pierwszy od ponad 25 lat na stację kolejową w Karpaczu wjechał skład pasażerski – dwuczłonowa jednostka spalinowa serii SA139 produkcji Pesy Bydgoszcz, czyli Link. Był to wprawdzie przejazd techniczny, jednak regularne połączenia pasażerskie ruszą już wraz z czerwcową korektą rozkładu jazdy w niedzielę 15 czerwca. Dzień wcześniej uruchomione zostaną specjalne kursy promocyjne.
Co istotne, oferta przewozowa na tej relacji będzie bardzo przyzwoita już na starcie. Może nie bardzo dobra, jeżeli wziąć pod uwagę standardy obowiązujące na wielu relacjach o porównywalnym potencjale choćby w Czechach, jednak 12 par w dni robocze oraz 14 par w weekendy to w warunkach polskich doskonały punkt startowy do dalszej rozbudowy oferty w kolejnych latach. Przypomnijmy, że początkowo zakładano, że na start do i z Karpacza pojedzie tylko 8 par pociągów. Co ciekawe, w weekendy 4 pary pociągów stanowić będą pociągi retro, uruchamiane przez Koleje Dolnośląskie i Klub Sympatyków Kolei. Z kolei najszybsze pociągi KD Sprinter pokonają trasę w ciągu zaledwie 18 minut.
Niestety rewitalizacja ciągu linii kolejowych pomiędzy tymi miastami była znacząco opóźniona. Istotny wpływ na to miała ubiegłoroczna powódź, a także
niewykryte wcześniej nielegalne zrzucanie wód opadowych przez część mieszkańców na trasę oraz dążenie przez konserwatora zabytków do odzyskania drewna z wiaty w Mysłakowicach. Z tego powodu dochodziło do wielokrotnego przesuwania terminu powrotu połączeń do Mysłakowic i Karpacza. Początkowo reaktywacja miała nastąpić już w 2023 roku w grudniu.
Warto tu jednocześnie podkreślić, że rewitalizacja trasy jest dobrym przykładem inwestycji “szytej na miarę” – długość peronów wynosi 100 metrów, dopuszczalne naciski na oś 196 kN, a prędkość szlakowa 80 km/h. Dzięki temu udało się zrealizować zadanie za niewysoką cenę, tj. 20 mln zł w odniesieniu do odcinka Jelenia Góra – Mysłakowice oraz 27,5 mln zł w przypadku odcinka Mysłakowice – Karpacz (za realizację prac odpowiedzialni byli odpowiednio Infrakol oraz ETF Polska). Trudno znaleźć racjonalny powód, dla którego podobnych niskokosztowych rewitalizacji lokalnych tras nie podejmują się inne samorządy wojewódzkie w Polsce niż dolnośląski.
Linia kolejowa do Karpacza została oddana do użytku w 1895 roku. W latach 1934-1945 była ona zelektryfikowana, czego ślady w postaci poniemieckich konstrukcji wsporczych zachowały się przez kolejne dekady. Ostatnie pociągi elektryczne kursowały jeszcze po II wojnie światowej, kiedy Dolny Śląsk wraz z Karpaczem stał się częścią Polski. Zaledwie tydzień po wznowieniu ruchu w lipcu 1945 roku doszło do grabieży sieci trakcyjnej oraz podstacji trakcyjnych przez Armię Czerwoną, która wywiozła je do Związku Radzieckiego. Przewozy pasażerskie na trasie były jednak realizowane do 2000 roku, w którym doszło do ich nierozważnego wstrzymania w ramach tzw. “ostrego cięcia”. Niedługo później, bo w roku 2003, trasa była już częściowo nieprzejezdna.
Niewykluczone, że w przyszłości nastąpi jej reelektryfikacja.