Aż 6,5 tys. zł brutto miesięcznie (plus ewentualne nadgodziny) zarobią maszyniści w spółce Koleje Śląskie, która już 1 października wyruszy na trasę z Gliwic do Częstochowy – podaje katowicka „Gazeta Wyborcza”. Adam Warzecha, rzecznik prasowy Kolei Śląskich zaznacza, że spółka oferując atrakcyjne zarobki, chce tym samym zapewnić swoim pracownikom stabilizację finansową i pewną przyszłość.
Jak podaje gazeta, informacje o wysokich zarobkach w Kolejach Śląskich wywołały spore poruszenie wśród pracowników Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych i mogły być jednym z impulsów do cichego strajku części maszynistów (z powodu urlopów na żądanie, jakie wzięła część załogi PR Katowice, tylko w ubiegły poniedziałek na tory regionu nie wyjechało ponad 60 pociągów).
- Naszych ludzi wkurzyły te wysokie pensje w Kolejach Śląskich. Od miesięcy walczymy o podwyżki (około 280 zł), a firma nie chce nam ich dać. Tymczasem ledwo co powstająca konkurencja oferuje tak atrakcyjne warunki - mówi Mariusz Szczurek, szef związku maszynistów w Śląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych w Katowicach.
Jak czytamy w „GW”, sprawą wysokich apanaży w Kolejach Śląskich poruszony jest też Jan Lalik, szef Związku Zawodowego Kolejarzy Śląskich. Jego zdaniem ta sytuacja jasno pokazuje, że trzeba skończyć z sytuacją deficytu maszynistów na rynku. - Zgłasza się do mnie wielu młodych ludzi po studiach, którzy chętni zostaliby maszynistami pociągów. Ale nie mogą zrobić potrzebnych kursów, bo Urząd Transportu Kolejowego prawie wcale ich nie organizuje. To koniecznie musi się zmienić – przekonuje na łamach dziennika Lalik.
Więcej