Wiosną tego roku wydawało się że jest szansa, aby w końcu zabytkowy dworzec w Nowym Sączu przestał być ruiną. Interwencje wpływowych polityków i presja mediów zmusiły PKP do poszukania środków na jego remont. Od tamtego czasu jednak nie poznaliśmy żadnych konkretów, a budynek z dnia na dzień wygląda coraz gorzej – informuje „Dziennik Polski”.
Wiosną tego roku prasa pisała, że sądecki dworzec PKP, który przed rokiem obchodził swoje stulecie, jest w coraz gorszym stanie, interwencję w tej sprawie zapowiedział. Po pobieżnych oględzinach konstrukcji nadzór budowlany nakazał podparcie dachu w głównym holu. Wówczas w sprawę naprawy dworca zaangażował się m.in. senator Stanisław Kogut. „Minęło kilka miesięcy i zmieniło się tyle, że podpory pomalowano w ostrzegawcze żółto-białe pasy, by pasażerowie po zmroku nie rozbijali sobie o nie głów. Budynek wygląda z miesiąca na miesiąc coraz gorzej. Niekorzystnego wrażenia dopełnia zamknięta dworcowa toaleta. Administrator dworca Agata Gajdosz zapewniła nas, że za dwa, trzy dni jedna z pań obsługujących toaletę wróci do pracy. Natomiast w sprawy remontowe wchodzić nie chciała, informując jedynie, że niedawno właśnie w tej sprawie przyjechała delegacja z Krakowa.” – pisze „Dziennik Polski”. Gazeta otrzymała zapewnienie od Łukasza Kurpiewskiego, rzecznika Grupy PKP, że dziś odpowie na pytanie, co ustaliła delegacja.
Więcej