Po tym, jak w czasie wyścigu kolarskiego Paryż – Roubaix kilkudziesięciu kolarzy zignorowało zamknięte rogatki i przejechało przez przejazd kolejowy pomimo ryzyka wpadnięcia pod rozpędzony pociąg, Koleje Francuskie SNCF zapowiadają śledztwo mające wyjaśnić, jak mogło dojść do tak niebezpiecznej sytuacji. Sprawę już bada policja.
W rejonie miejscowości Hélesmes grupa kilkudziesięciu kolarzy jechała trasą, która przecina linię kolejową. W czasie, gdy pierwsi kolarze przejeżdżali przez przejazd, rogatki zaczęły opadać. To jednak nie powstrzymało kolejnych uczestników wyścigu przed kontynuacją jazdy.
Dopiero ostatnich dwudziestu kolarzy udało się powstrzymać, ale po interwencji policji. Ostatni kolarz z grupy tych, którzy zignorowali opuszczone rogatki, przejechał przez tory na osiem sekund przed nadjechaniem pociągu.
Rusza śledztwo
Kolejarze szybko zareagowali na zdarzenie, przypominając przy okazji, jak na styku kolei i dróg ważne jest zachowanie bezpieczeństwa. – Miliony widzów mogły oglądać na żywo to bardzo poważne zdarzenie. Złamanie przepisów mogło zakończyć się tragicznie. Rzeczywiście, kilka sekund później, pociąg TGV jadący tą linią mógł uderzyć w uczestników wyścigu.
Dlatego Koleje Francuskie SNCF postanowiły złożyć skargę, przekazując niedzielne zajście do wyjaśnienia, by ustalić, kto jest winien temu incydentowi – czytamy w komunikacie SNCF. Kolejarze podkreślają, że ubolewają nad zajściem i dodają, iż do tego typu zdarzeń nie może dochodzić.
– Bezpieczeństwo nie jest opcją, a jest absolutną koniecznością – powiedział szef SNCF Guillaume w odniesieniu do niedzielnego incydentu z udziałem kolarzy. – Temat bezpieczeństwa jest jednym z głównych tematów poruszanych przez SNCF od co najmniej 15 lat. Liczba wypadków w tym okresie na przejazdach kolejowych znacząco spadła – jest dwa razy mniej zabitych, a liczba kolizji na przejazdach spadła o 40%. Jednak SNCF kontynuuje walkę o poprawę bezpieczeństwa. Tylko w 2014 roku zostało zainwestowanych 30 mln euro na kampanie prewencyjne – czytamy w komunikacie SNCF.
U nas inaczej
Jak informują PKP Polskie Linie Kolejowe, w Polsce organizacja wyścigów wygląda zupełnie inaczej. – My od lat współpracujemy z organizatorami takich imprez np. Tour do Pologne. Wspólnie z organizatorem zapewniamy bezpieczeństwo takiego przejazdu jeszcze na etapie planowania trasy – wyjaśnia Maciej Dutkiewicz z zespołu prasowego PKP PLK.
– Wówczas PKP Polskie Linie Kolejowe przygotowują specjalną organizację ruchu i kierują dodatkowych pracowników na przejazdy, którzy są w stałym kontakcie z dyżurnymi ruchu. Organizacja ruchu zakłada, że kolarze przejeżdżają w przerwie między kursowaniem pociągów, a w razie komplikacji, gdy jadą wolniej, odpowiednio kontrolujemy ruch pociągów. Trasy imprez wymagających specjalnej organizacji zazwyczaj przecinają linie z mniej intensywnym ruchem pociągów – dodaje Dutkiewicz.