- Inwestycja w tramwaje na południe Katowic niestety już jest spóźniona, podobnie jak wiele inwestycji w mieście - mówi „Gazecie Wyborczej” Kamil Durczok, redaktor naczelny "Faktów" TVN.
- Sam pomysł budowy tramwaju na południe jest spóźniony o jakieś dziesięć lat. To przecież wtedy na Podlesiu zaczęły wyrastać nowe domy, ruszyło się też budownictwo w Ochojcu, powstało też osiedle Bażantowo – mówi „Gazecie Wyborczej” Durczok. - To naturalne, bo południe to jedyny kierunek rozwoju Katowic. Wszystkie inne są już zamknięte. I to właśnie dekadę temu należało zastanawiać się nad tym, jak ludzie będą tu dojeżdżać z centrum miasta. Teraz jest z tym problem. Widać to każdego poranka i popołudnia po sznurze samochodów – dodaje.
- Dziś nie ma już co dyskutować. Trzeba po prostu zabrać się za robotę, i to jak najszybciej. Jak do tego przekonać władze miasta? Cóż, jeśli ta inwestycja nie powstanie i dojazd do centrum nie zostanie udrożniony, to te wszystkie nowe obiekty w centrum Katowic, takie jak sala koncertowa NOSPR, mogą świecić pustkami –wyjasnia redaktor naczelny "Faktów" TVN. - Pewnie będzie tam tylko prezydent z urzędnikami, choć i on może mieć problem z dojazdem z Kostuchny. Przecież gdy stawia się nowe, ważne obiekty w centrum miasta, to trzeba sprawić, by ludzie mogli do nich jakoś dojechać. Znane są przykłady inwestycji w miejscach, do których trudno dotrzeć. Po jakimś czasie je zamykano. Warto to przemyśleć – podkreśla.
- Przy okazji budowy tramwaju trzeba też pomyśleć o centrach przesiadkowych. W Warszawie przy lotnisku na Okęciu jest piętrowy parking, na którym wiele osób zostawia samochody i przesiada się na tramwaj, by sprawniej dotrzeć do centrum – informuje Durczok.
Więcej