Przez ostatnie 10 lat kolej wydała 9,5 mld zł na spłaty dawnych długów. Pierwotnie wynosił on 8 mld zł, ale mimo spłaconej już wyższej kwoty, wciąż do oddania pozostaje 4,3 mld – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”
Pieniądze na spłatę zobowiązań pochodzą m. in. ze sprzedaży nieruchomości, a transakcji szczególnie w tym roku jest dość dużo. Łącznie za same grunty PKP SA może dostać więcej niż 300 mln zł. Poza tym są jeszcze prywatyzacje. W tym tygodniu udało się sfinalizować sprzedaż spółki PNI, co zasili konto PKP SA o 225 mln zł. Kolejne 150 mln to efekt sprzedaży udziałów w spółce joint venture Bombardier Transportation Polska.
W ciągu ostatnich dwóch lat spółka wydała 2,5 mld zł na obsługę swoich długów. Według DGP w tym roku może to być aż 1,8 mld zł. Adrian Furgalskiego z ZDG TOR zaznacza, że ze sprzedaży majątku i prywatyzacji pieniądze miały służyć spłacaniu zobowiązań, ale zawsze były jakieś przeszkody, np. blokada przez związkowców i polityków procesów prywatyzacji, kryzys, a to zmuszało kolej do kolejnych pożyczek.
Wiadomo już, że spółka będzie musiała dołożyć do pięcioletnich obligacji, które wyemitowano w październiku. W 2016 roku, według dzisiejszych wyliczeń, kolejarze będą musieli znaleźć dodatkowe 230 mln zł.
- Gdyby PKP skuteczniej zarządzały majątkiem i środki mogłyby być wydane np. na nowe pociągi, pasażerowie mogliby podróżować 50 nowiutkimi składami – podsumowuje DGP.
Więcej