„Nowy Tydzień Chełmski” zainteresował się skargami osób mieszkających przy ul. Okszowskiej, którzy skracają sobie drogę do centrum, korzystając z zamkniętego przejazdu pod „winiarnią”. Za nielegalne przekraczanie torów karani są przez funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei.
Jak poinformował lokalny tygodnik, nielegalne przekraczanie torów w tym miejscu to dość powszechna praktyka. Dla okolicznych mieszkańców oraz pracowników firm, których wiele ma swoje siedziby w dzielnicy przemysłowo-składowej, to zdecydowanie najkrótsze połączenie z centrum miasta. Skorzystanie z legalnych przepraw (przez wiadukt drogowy lub przejście w poziomie szyn przy dworcu Chełm) to konieczność nałożenia długiego odcinka drogi, co jest kłopotliwe zwłaszcza dla niezmotoryzowanych mieszkańców. Dlatego ryzykują życiem lub zdrowiem przekraczanie torów w miejscu niedozwolonym.
W „Nowym Tygodniu Chełmskim” można przeczytać, że o tym, jak i o innych „dzikich przejściach” wie lokalny posterunek SOK. Funkcjonariusze są kierowani w takie miejsca, aby różnymi sposobami (pouczeniami, mandatami) walczyć z tym procederem. Mimo że SOK-iści znają lokalne uwarunkowania, to nie „przymkną oczu” na przekraczanie torów w miejscach niedozwolonych. „Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi, a nie ich wygoda” - powiedział reporterowi tygodnika komendant chełmskiej placówki SOK.