PKP Intercity znów narzeka w mediach na jakość wykonania Pendolino. Czy pasażer, który dziś usłyszy, że Włosi wciskają nam bubel, za dwa miesiące wyda kokosy na komfortowe miejsce w tym samym pociągu? - pyta redaktor prowadzący portalu "Rynek Kolejowy" Jakub Madrjas.
Zacznijmu od tego, że mniejsze lub większe usterki w nowym taborze występują zawsze. I w idealnym świecie, w którym wszyscy mówimy prawdę, informowanie opinii publicznej o wszystkich aspektach kupna pociągów przez państwową spółkę byłoby oczywiście chwalebne. Złudzeń jednak nie mam – PKP Intercity, jeśli chce, potrafi pudrować rzeczywistość jak mało kto, co i rusz zasłaniając się tajemnicą przedsiębiorstwa, tłumacząc spadki przewozów niekorzystnym sposobem liczenia pasażerów itd.
Dlatego dzisiejsze informacje w „Pulsie Biznesu” i TVN24, dotyczące nieodebrania pociągów z powodu usterek, to bez wątpienia kolejny elementy gry. Nie wiadomo tylko której – czy tej, w której stawką są naliczone Alstomowi kary umowne, czy tej, w której rozpoczyna się już szukanie winnych nieudanego startu nowej oferty.
Jest się czym martwić – z rynku co i rusz dochodzą informacje o niegotowych inwestycjach infrastrukturalnych, np. o kilku obiektach na CMK, gdzie nie rozpoczęto nawet prac. W efekcie najprawdopodobniej nie będzie możliwe przystosowanie całego zapowiadanego odcinka 85km dla prędkości 200 km/h. Pociągów nie ma na razie kto sprzątać, bo PKP Intercity postawiło trudne warunki w przetargu, ale płacić chce mało.
Na domiar złego, konflikt interesów wewnątrz grupy PKP spowodował, że zapowiadany system dynamicznej sprzedaży biletów będzie tylko nakładką na stary system. Pudrowaniem rzeczywistości. Ale to nic nowego – zakup tej klasy pociągów na naszą infrastrukturę od początku nie był niczym innym.
To wszystko nie zwalnia jednak PKP Intercity z walki o klienta. Tymczasem zamiast bombardować go już teraz ofertami, przewoźnik po raz kolejny piekli się, że Włosi chcą nam wcisnąć „bubel”. To akurat robi publicznie, bez pudrowania - już wcześniej alarmował, że w pociągach jest "rdza i zużyte częśći". Problem w tym, że tego samego pasażera PKP IC za miesiąc będzie chciało przekonać, że za podróż tym taborem warto zapłacić 200 złotych.
Dobra strategia komunikacji jest kluczowym elementem takiego projektu, jak EIC Premium. Niestety, na ten moment w PKP Intercity jej brakuje - o czym świadczy wysyłanie przyszłym pasażerom sprzecznych komunikatów. W dostawach taboru często zdarzają się drobne usterki, o których jednak klient nie powinien być informowany. Konkurencja nie śpi.