Niedawno Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie chwalił się wysoką punktualnością SKM-ki za rok 2012 na poziomie 98,4%. Jednak w statystykach UTK, zakładających większą tolerancję opóźnień, warszawski przewoźnik osiąga gorsze wyniki. Okazuje się, że organizator stołecznej komunikacji do tematu punktualności podszedł wybiórczo.
Jak podawał ZTM w informacji prasowej (tutaj), za punktualny uznaje się kurs, odjeżdżający z przystanku nie wcześniej niż minutę przed czasem i nie później niż trzy minuty po rozkładzie. I tak SKM-ka w 2012 r. osiągnęła imponujący wynik 98,4% – to jest więcej niż metro, nie mówiąc już o autobusach i tramwajach (odpowiednio: 98,07%, 93,48% i 91,26%).
Urząd Transportu Kolejowego w statystykach dotyczących punktualności uznaje opóźnienia powyżej pięciu minut. Mimo większej tolerancji, warszawska SKM-ka osiągnęła… gorsze wyniki. W kolejnych kwartałach jej punktualność wynosiła odpowiednio: 92,97%, 92,50%, 94,09%, 91,28%.
Zarząd Transportu Miejskiego broni rzetelności zaprezentowanych przez siebie danych. – Opracowywanie statystyk odbywa się na podstawie materiałów źródłowych i są one wykonywane rzetelnie i dokładnie – zapewnia Igor Krajnow, rzecznik prasowy organizatora komunikacji.
Skąd ta rozbieżność na niekorzyść wiarygodności danych organizatora warszawskiej komunikacyjnego? – Różnica w punktualności SKM między danymi zawartymi na stronie UTK a informacjami ZTM wynika stąd, że w danych otrzymanych od przewoźnika uwzględnione zostały wyłącznie kursy opóźnione z winy przewoźnika – wyjaśnia Krajnow. Zestawienia, które przekazuje przewoźnik, są opracowywane na podstawie informacji z systemu SEPE. – Opóźnienia z przyczyn niezależnych od SKM nie są uwzględniane do wyliczeń punktualności, ponieważ na podstawie tego wskaźnika wyliczane są uchybienia – dodaje Igor Krajnow. Jak wyjaśnia, większe ryzyko opóźnień wynika ze współdzielenia infrastruktury z innymi przewoźnikami kolejowymi.
Jest jeszcze jeden czynnik, wpływający na statystyki punktualności. – Wskaźnik punktualności wyliczany przez przewoźnika uwzględnia wszystkie odjazdy ze wszystkich stacji, natomiast do prezentowanych wyników punktualności przewozów pasażerskich na stronie UTK przyjęto pociągi, które dotarły do stacji docelowej z opóźnieniem przekraczającym 5 min. – zauważa Igor Krajnow.
Problem w tym, że Zarząd Transportu Miejskiego w informacji o wysokiej punktualności stołecznej komunikacji zapomniał dodać, że przynajmniej w przypadku SKM-ki słupki z wynikami nie uwzględniają opóźnień nie z winy przewoźnika. Tymczasem pasażera czekającego na pociąg nie interesuje, który podmiot odpowiada za opóźnienie i jaka jest natura rozliczeń między operatorem połączenia a organizatorem. Po prostu magia liczb.