Wypadek na przejeździe kolejowym, w którym zginął Janusz Kulig, znany polski kierowca rajdowy wywołał kolejną dyskusję nad bezpieczeństwem w tego typu miejscach. Tym razem do tragedii doszło na strzeżonym przejeździe, na którym dróżniczka nie zamknęła rogatek (trafiła już do aresztu). Jednak, jak wynika z kolejowych statystyk, tylko znikomy procent wypadków na przejazdach kolejowych wydarza się z winy kolei. Przytłaczająca większość to skutek brawury i głupoty kierowców.
Takie wnioski wynikają z danych, którymi dysponuje Odział Regionalny w Poznaniu PKP Polskie Linie Kolejowe SA, na terenie której znajduje się około 3200 przejazdów kolejowych różnego typu. 501 z nich to przejazdy w pełni strzeżone, kolejne 128 to tak zwane półrogatki, a 203 przejazdy tak zwanej kategorii C są wyposażone w sygnalizację świetlną i dźwiękową. Pozostałe obiekty to przejazdy niestrzeżone.
W ciągu całego ubiegłego roku na tych przejazdach doszło do 23 wypadków, w których brały udział pojazdy drogowe. W ich wyniku śmierć poniosły 4 osoby, a 9 zostało rannych. Tylko jeden z nich wydarzył się z winy kolei - podlicza Roman Hajdrowski z OR w Poznaniu spółki PKP PLK. - To o 4 przypadki mniej niż w roku 2002.
Mimo że kodeks drogowy zobowiązuje kierowców do zachowania szczególnej uwagi na przejazdach kolejowych, niezależnie od ich kategorii wielu z nich nie zachowuje należytej ostrożności podczas przejeżdżania przez przejazdy.