Od momentu wybuchu wojny we wschodniej Ukrainie na terenach nie będących pod kontrolą Kijowa ruch pociągów pasażerskich znacząco ograniczono. Nie oznacza to jednak iż został on zlikwidowany całkowicie. Co więcej - to właśnie m.in. transport kolejowy odegrał duże znaczenie przy organizacji głosowania dla obywateli zbuntowanych republik.
Zaskoczenia nie było – w rosyjskich wyborach parlamentarnych, które odbyły się w wrześniu zwyciężyła partia „Jedna Rosja”, powiązana z środowiskami obecnej władzy. Abstrahując jednak od nastrojów politycznych warto zwrócić uwagę na aspekty logistyki kolejowej separatystycznych terenów wschodniej Ukrainy. Dość niespodziewanie to właśnie transport szynowy odegrał dużą rolę w organizacji i przebiegu głosowania dla mieszkańców tzw. Noworosji.
– Mieszkańcy Donieckiej Republiki Ludowej, którzy zdecydują się głosować osobiście w wyborach deputowanych do Dumy Państwowej będą mogli bezpłatnie dojechać koleją do lokali
wyborczych – brzmiał komunikat nieuznawanego przez społeczność międzynarodową Ministerstwa Transportu. I rzeczywiście – przez trzy dni trwania głosowania administracja
państwowa z Doniecka zrealizowała kilkanaście par połączeń kolejowych w kierunku Rosji, a także liczne autobusy dowozowe umożliwiające skorzystanie z usług kolei.
Specjalne pociągi, uproszczona kontrola graniczna i wydzielone lokale wyborcze
Strony internetowe administracji lokalnej poszczególnych miast cały czas pełne są informacji odnośnie rozkładów jazdy, a także zasad głosowania dla obywateli Noworosji. I tak aby
wziąć udział w wyborach w obwodzie rostowskim należało okazać nie tylko paszport rosyjski ale także i nieuznawany międzynarodowo dokument Donieckiej Republiki Ludowej. To oczywisty, ale jednocześnie dość istotny szczegół – od momentu wybuchu wojny w wschodniej Ukrainie władze moskiewskie pozytywnie rozpatrzyły ponad pół miliona wniosków o nadanie obywatelstwa dla mieszkańców separatystycznych republik.
Analogicznie jak w przypadku zakończonych niedawno wyborów także i tutaj organizowane są specjalne kursy dla osób udających się celem odebrania rosyjskiego paszportu. Jeśli wierzyć oficjalnym danym Donieckiej Republiki Ludowej łączna liczba zrealizowanych już przejazdów wynosi ponad pięć tysięcy, zaś władze ukraińskie stoją na stanowisku iż proceder paszportowy jest „pierwszym krokiem do aneksji”.
Na potrzeby głosowania w obwodzie rostowskim (Rosja) utworzono szesnaście lokali wyborczych, w których nie było spisu wyborców, zaś warunkiem uczestnictwa w głosowaniu było
okazanie wspomnianych wyżej dokumentów. Celem dowiezienia zaś mieszkańców do komisji zorganizowano specjalne autobusy oraz pociągi dojeżdżające do rosyjskiej stacji Uspienka,
położonej niecały kilometr od granicy z Ukrainą.
Przez trzy dni trwania wyborów odprawiono w ruchu kolejowym odprawiono dwanaście pociągów, zaś pasażerowie udający się głosować podlegali uproszczonej kontroli granicznej. Wagony składów jadących w kierunku Rosji były także i ozdobione hasłami propagandowymi typu „Nasz wybór – Rosja!”
Całkowity zanik połączeń pasażerskich z Ukrainą
Co zrozumiałe – analogicznych kursów nie uruchamia się kiedy wybory odbywają się na Ukrainie. Po 2014 zlikwidowano praktycznie wszystkie połączenia jadące poza granicę tzw.
ludowych republik. Z dawnych pociągów (będących także i swoistym „symbolem” dla Ukrzaliznyci) pozostały dziś już tylko wspomnienia – ponowne uruchomienie „firmiennych”
składów typu „Róza Donbasu” Donieck – Moskwa czy Kijów – Ługańsk ze względu na trwającą wojnę i napięcia polityczne wydaje się być niemożliwe.
Nie oznacza to jednak iż Koleje Ukraińskie całkowicie zaprzestały obsługę wschodnich obwodów – zarówno składy dalekobieżne jak i lokalne „elektriczki” umożliwiają dotarcie do miejscowości położonych w bezpośrednim sąsiedztwie konfliktu zbrojnego jak Awdijewka, Popasna czy Stanica Ługańska.
W przeciwieństwie do komunikacji pasażerskiej - pociągi towarowe cały czas kursują między Donieckiem a terenami kontrolowanymi przez władze ukraińskie. Choć i tutaj nie brakuje
zwolenników całkowitej likwidacji ruchu – co więcej na przełomie 2016/2017 roku weterani „operacji antyterrorystycznej” (jak oficjalnie nazywa się działania Sił Zbrojnych Ukrainy)
skutecznie zablokowali przejezdność infrastruktury kolejowej uniemożliwiając transport towarów. Obecnie jednak pociągi cały czas kursują, choć ich ilość jest szczątkowa względem sytuacji sprzed 2014 roku. Dość prężnie natomiast funkcjonuje komunikacja w kierunku Rosji – jak alarmują organizacje pozarządowe kolej odgrywa dużą rolę w logistyce „ominięcia sankcji” nałożonych na donbaski antracyt.
Choć nie bez problemów – pociągi pasażerskie kursują także i wewnątrz Noworosji, zaś od 2015 roku uruchomiono także i „międzynarodowe”
połączenia pomiędzy zbuntowanymi
republikami. Kursuje także kolej dziecięca w centrum Doniecka. Biorąc pod uwagę jednak obecną sytuację – zwłaszcza fakt iż w przyfrontowych wsiach i miasteczek cały czas trwają intensywne działania wojenne – nie należy spodziewać się rozwoju transportu kolejowego w tej części dawnego Związku Radzieckiego. Choć uruchomienie „wyborczych pociągów” jest ewenementem w dotychczasowej polityce względem Donbasu, nie należy zapominać iż „jedna jaskółka wiosny nie czyni”.