W piątkowy wieczór o mały włos nie doszło do zderzenia pociągów Kolei Mazowieckich i PKP Intercity. Oba pociągi zatrzymały się tuż przed wjazdem na ten sam tor. Według wstępnych ustaleń winę ponosi maszynista KM, który nie zatrzymał się na sygnał „stój”. Pasażerom nic się nie stało.
Według informacji rzecznika prasowego PKP PLK Mirosława Siemieńca do zdarzenia doszło o 19.21. Pociąg PKP Intercity z Warszawy do Poznania awaryjnie zatrzymał się w pobliżu stacji Warszawa-Włochy korzystając z urządzenia „radio-stop”. Pozwala ono na zatrzymanie będących w ruchu pociągów, w sytuacji gdy na torach dzieje się coś niespodziewanego. Na równoległym torze, który zbiegał się z torem jazdy pociągu IC, zatrzymał się pociąg KM z Warszawy Zachodniej do Sochaczewa. Oba składy stanęły w bardzo bliskiej odległości.
Zdarzenie bada specjalna komisja. Siemieniec w rozmowie z TVN24 przyznał, ze wstępne ustalenia wskazują winę maszynisty KM, który nie zatrzymał się w wyznaczonym miejscu. – Komisja przyjechała na miejsce, sprawdziła wszystkie urządzenia, zadała zachowanie osób uczestniczących w zdarzeniu i zebrane dane będą przedmiotem poważnej analizy – powiedział. Mniej więcej 1,5 godziny po zdarzeniu na miejsce przyjechała policja, która ponoć została zaalarmowana przez pasażerów.
Pasażerowie już w kilkanaście minut po nim zaczęli być przesadzani do innych pociągów, jadących w tym samym kierunku. Dla dwóch z nich, którzy śpieszyli się na lotnisko, PKP Interciy zamówiło taksówki. Do 23. wszyscy ruszyli w dalszą podróż. Do północy oba puste pociągi zostały ściągnięte z miejsca zdarzenia.
To niejedyny kłopot na torach w pobliżu Warszawy w ten weekend. W sobotę rano, w okolicach Pruszkowa wykoleił się inny pociąg Kolei Mazowieckich, który jechał w kierunku Skierniewic. Również w tym przypadku nikomu nic się nie stało, ale wypadek spowodował kilkugodzinne opóźnienia na trasie między Warszawą a Grodziskiem Mazowieckim.