Premier Donald Tusk odniósł się dziś do wczorajszego stwierdzenia minister infrastruktury i rozwoju Elżbiety Bieńkowskiej. Według premiera, słowa były niefortunne, ale i wyrwane z kontekstu.
- Absolutnie nie dam sobie powiedzieć, że dzisiaj coś się stało strasznego. Stało się coś bardzo niewygodnego dla pasażerów dwóch pociągów. Ale jeszcze raz powtórzę: 3998 pociągów dojechało do stacji właściwie bez opóźnień - podkreśliła wczoraj w TVN24 Elżbieta Bieńkowska.
Minister - delikatnie mówiąc - minęła się z prawdą. W poniedziałek o ponad godzinę opóźnione były co najmniej 82 pociągi. PKP PLK odmówiła podania łącznej sumy opóźnień, ale kilkugodzinne opóźnienia dotknęły co najmniej kilkunastu pociągów. Niektóre do wtorku rano nie dojechały do celu.
Tusk: Przykro mi, jeśli komentarz Bieńkowskiej kogoś dotknął
- To niezbyt fortunne sformułowanie, które szczególnie nieprzyjemnie brzmi dla ludzi, którzy doświadczyli zimna w pociągach. Jeśli ten komentarz kogoś dotknął, to jest mi przykro - powiedział o słowach minister Bieńkowskiej Donald Tusk. - Jednak w takich warunkach pogodowych tego typu sytuacje czasami się zdarzają. Staramy się sprowadzić problemy do minimum, bo wiemy jakim dramatem jest przebywanie kilkadziesiąt godzin w nieogrzewanym pociągu - dodał.
- Słowa minister Bieńkowskiej zostały wyrwane z kontekstu. Prowadzenie ruchu w takich warunkach to jest bardzo ciężka praca kolejarzy, ale i zadanie rządu, w tym pani minister. Trzeba zrobić wszystko żeby do takich sytuacji nie dochodziło, ale i uważać na słowa - powiedział Donald Tusk.