– Projekt, który miał być dla PKP Informatyki oknem na świat systemów ITS może okazać się przysłowiowym gwoździem do trumny dla tej firmy z Grupy PKP – pisze w komentarzu dla Rynku Kolejowego Marcin Trzaska, były prezes tej spółki.
Projekt, który miał być dla PKP IK „oknem na świat” dla systemów ITS, może się okazać przysłowiowym gwoździem do trumny dla tej firmy z Grupy PKP.
Moim zdaniem najważniejszą przyczyną porażki jest fatalne zarządzanie tym projektem po stronie PKP Informatyka. Przetarg w Koszalinie miał być pierwszą referencją na trudnym rynku systemów ITS i z tego powodu powinien być prowadzony wzorcowo, a skończy się prawdopodobnie dla PKP Informatyki wykluczeniem z postępowań realizowanych na bazie ustawy o zamówieniach publicznych na najbliższe lata.
Osobiście nie dziwię się postępowaniu miasta Koszalin, które miało prawo czuć się dziwnie, realizując kluczowy projekt z firmą, która w czasie jego trwania trzykrotnie zmieniała zarząd. W ślad za zmianą zarządów następowały zmiany strategii i co gorsza – zmiany kierowników projektu po stronie wykonawcy.
W tego typu projektach część informatyczna stanowi jedynie do 30% całości zadania. Reszta to głównie prace integratorskie systemów od różnych dostawców oraz zadania z dziedziny budownictwa telekomunikacyjnego i infrastruktury informatycznej (np. serwerowni).
PKP IK miała w Koszalinie do zrealizowania między innymi układanie kabli światłowodowych, a równolegle prowadziła restrukturyzację zatrudnienia polegającą głównie na zwolnieniach pracowników z tak zwanego serwisu technicznego, którzy zajmowali się w Informatyce między innymi budową sieci teletechnicznych.
Obietnice kolejnych zarządów nie były dotrzymywane, co doprowadziło do całkowitej utraty zaufania pomiędzy zamawiającym a głównym wykonawcą. W całej tej sytuacji kary finansowe, jakimi zostanie obciążona PKP Informatyka, nie są najgorsze…. Najgorsza jest utrata dobrego imienia i renomy a także praktycznie pogrzebanie szans na udział w innych projektach ITS w polskich miastach. Warto dodać, że to właśnie ten rynek był przez menedżerów zarządzających ostatnio PKP IK przedstawiany jako najważniejszy poza rynkiem kolejowym. Miała być to szansa na uniezależnienie się tej firmy od zleceń ze spółek Grupy PKP. Negatywne konsekwencje tej porażki będą długofalowe i będą swoistym „zadłużonym spadkiem”, jaki otrzymają następcy prezesów wywodzących się z nadania ekipy „bankowców”.
Więcej o problemach Koszalina z projektem ITS, realizowanym przez PKP Informatykę, pisaliśmy tutaj.