Zwiększy się kolejowy import diesla z Białorusi. To efekt zablokowania przez resort skarbu budowy rurociągu, którym do Polski miało popłynąć paliwo. Problem polega na tym, że na imporcie nie zarobią nasze firmy, ale białoruskie.
Białorusini wykorzystają do transportu swoje terminale kolejowe, m.in. w Bruzgach, uruchomiony jeszcze w październiku zeszłego roku. Umożliwia on przeładunek cystern z olejem napędowym z szerokiego toru na wąski. Do tej pory taką możliwość oferowały wyłącznie terminale po polskiej stronie.
Bruzgi należą do białoruskiej firmy Vilaris. W ciągu miesiąca wysyłanych jest stamtąd około 60 tys. m sześc. diesla. Możliwości terminalu są jednak dwukrotnie większe. Vilaris już zapowiedział, że w przyszłym roku zwiększy ilość przeładowywanego oleju napędowego do 89 tys. m sześc. miesięcznie.
To dopiero początek. Vilaris zamierza rozbudować terminal tak, by można było transportować nawet ponad 2,36 mln m sześc. diesla rocznie.
To tyle, ile miało popłynąć do Polski rurociągiem Operatora Logistycznego Paliw Płynnych. Miał on połączyć białoruskie rafinerie z bazą paliwową w Małaszewiczach. Na jego budowę nie zgodził się w zeszłym miesiącu resort skarbu.
Więcej
